Braciszkowie moi mili…
Nic! Ale to naprawdę Nic się nie stało, bo to co się stało już dawno się stało… A to co widzimy to tylko zapętlone w czasie i przestrzeni permanentne déjà vu, które niczym brudna woda wymieszana z błotem i fekaliami, zamieniającymi się z czasem w trupi odór, oblepia wszystko co napotka na swej drodze.
Kłamstwo, Pogarda, Śmierć i Zniszczenie! Totalna Anihilacja! Jeźdźcy Apokalipsy, jak piekielne psy, spuszczone z łańcuchów przez swe własne Ofiary systematycznie i metodycznie likwidują resztki masy upadłościowej zwanej kiedyś Polską! A spieszą się, a gnają, a uwijają się jak w ukropie, by nie zostało nic poza spaloną, albo zalaną ziemią, gdzie nie działa nic poza Urzędem Kręcenia Powrozów, które tak chętnie sami Polacy zakładają sobie na obolałe od kłaniania się wszystkim wokoło, szyje! Ukłony zaś czynią głębokie, niskie i szczere!
Oczy wbite w trotuar, z postawą lichą, wyrażająca wdzięczność i poddaństwo, by Żyd, Ukrainiec, Niemiec, Anglik, Francuz, Amerykanin, a przede wszystkim Czarnoskóry Inżynier mógł wreszcie poczuć się Panem! I czuje się! Nakarmiony, ubrany, z kieszeniami pełnymi banknotów darowanych przez podbity Lud, rozpycha się na ulicach i chodnikach, śmiejąc pogardliwie! A wtórują mu Dyrygenci i Orkiestratorzy tego lucyferiańskiego spektaklu! I syczą przez swe czarne, przykryte porcelaną zębiska, zaklęcia szepcząc… Już się nie podniosą! Zabiliśmy ich! Znieważyliśmy i podeptali ich wstrętną godność! I teraz upodleni będą znikać niczym cienie o zmierzchu… A ta piękna ziemia, bogata, płodna i piękna nam przypadnie… I będziemy jej używać jak dziewki…
Słyszę te ich chrapliwe głosy, widzę te oczy ciemne plugawe i te paluchy powykręcane, trupio blade!
Słyszę i widzę, ale się już nie trwożę, bo wiem, że niczego się nie nauczyli i że nie chcą pamiętać, że za nami stoi nie tylko tysiąc lat historii, ale całe miliony Świętych Bohaterów, jacy tylko na Polskiej Ziemi mogli się zrodzić. I choć krew w nich dawno zastygła, a prochy rozwiał wiatr to Duch ich wciąż żyje i jest w Nas, niczym ziarno głęboko zasiane w naszych steranych sercach! I przyjdzie czas że z prochów i ziaren powstaną z Nas Nowi Żołnierze! Strach zamieni się w szaleńczą odwagę, a bezsilność w szaleńczy ryk! Zadrżą posady Europy! Zadrżą fundamenty Świata! I stąd, z Polski wyjdzie Iskra!
Bo gdzieżby Bóg miał nowy ogień sprawiedliwości rozpalić jak nie na tej ziemi, prawdziwie Świętej… Nie trwóżcie się więc, ale jako Bracia zostańcie w Bogu…
O pilnowaniu spraw Ojczyzny i spisywaniu Zdrajców w księgi nie zapominając…
piotruchg, 3 listopada 2024 r.
Zobacz także
Czy wystarczy odwagi?
Repolonizowanie Polski, całej Polski!
Tango Przegranych, czyli jak tańczyć w crocsach?