Braciszkowie moi mili!
Piec historii rozbuchany już jest aż miło. Sypie iskrami, bucha dymem i ogniem gorącym rozświetlając oblicza Ludu prostego, gapiącego się z rozdziawionymi gębami w ogromniaste ekrany telewizorów, komputerów i telefonów. Linie frontów kreślone komputerową kreską przesuwają się to w lewo to w prawo. Co chwila ktoś przegrywa z kretesem, by za chwilę przegrywać miał ten drugi z kretesem jeszcze większym. Spalone po trzykroć czołgi, po raz siódmy wychodzą w pole i strzelają żelazem po raz dwunasty, obrywając po raz pierwszy i ostatni prawdziwe nogi i ręce. A te kończyny urwane i głowy i te trumny naprędce sklecone, przysypywane łyżką koparki to prawda jedyna i ostateczna… Prawda o wojnie, której ponoć nikt nie chce, ale pogrzebaczem grzebie w palenisku, żeby jarało się mocniej, ale tak nie za mocno, żeby Pogrzebaczowym łapek nie sparzyć. I wszyscy krzyczą… To nasza Wojna… a jak ktoś wspomni, że nie nasza, to zaraz między najgorszych zaliczony zostaje, nim wytłumaczy dlaczego…
I tu całe kuriozum sytuacji się znajduje, bo przez to, że nie jest to nasza wojna naszą jest, jak jasna bita cholera… Jak to możliwe zapytacie? Ano tak, że w tę nie naszą wojnę wepchnęli nas zdrajcy narodu, dyndający na paskach i taśmach, wziątkach i datkach, przekrętach i kłamstwach. Miast zachować daleko idącą neutralność w bójce między Bandziorami, tak by substancję narodową zachować, o obronności nie wspomnę, ustawili nas w kolejce na front, okradając ze wszystkiego co do obrony Ojczyzny było zdatne. I tu nie nasza wojna staje się naszą, bo wojować o resztki tego co jeszcze w pacht nie poszło, lub na zatracenie, a przede wszystkim, by za chwilę po skutecznie przeprowadzonej prowokacji, nasi Prawdziwi Wrogowie, nie wysłali naszych Boys na krwawą ucztę gdzieś pod Kijowem….
„Nie nasza, nasza” wojna, której front nie przebiega tam na wschodzie, ale tu, w poprzek Polski, wzdłuż partyjnych koryt, kłamliwych mord, naganiających nachalnie nam braterstwo z tymi, u których w domach czerwono-czarne szmaty wiszą, a gdzieś za domem w polu w wilczych dołach bez krzyża, kości pomordowanych Polaków wołają o poświęconą ziemię.
Wojna o przetrwanie Narodu Polskiego zagrożonego niespłacalnym długiem, nieskończoną biedą, upadkiem rodziny, najniższą dzietnością od wojny i bezbronnością jakiej historia nie zna. Wojna o przyszłość narodu zdradzonego i okradzionego, któremu zaimplementowano kilka milionów wrogo nastawionych Nachodźców, którzy Ludobójców za ojców narodu sobie wzięli… Wojna o niedopuszczenie do tego by polskojęzyczni bandyci wepchnęli nas podstępnie do wojny prawdziwej, której nie mamy najmniejszych szans wygrać! Wojna o to by po wojnie być Polską, a nie UkroPolin…
Taka jest gorzka prawda o rzeczywistości, którą nam zgotowano, ale o której nie wolno nam mówić! Nam Gospodarzom tej Ziemi Ojczystej, tak sponiewieranej w historii, nakazują milczeć o tym, że dobro Polski nie leży w wojnie między naszymi wrogami, a w pokoju, w którym Polska nie stanie się znów spaloną ziemią przesiąkniętą krwią, ani pobojowiskiem usianym krzyżami i łzami, za którą tylko niewola i nieuchronny koniec polskiej historii.
Jak mamy walczyć? Odważnie! Prawdą i Słowem! Jedyną bronią jaką mamy! Załadujmy więc tę broń, pamięcią i historią, by nigdy nie popełnić błędów, które onegdaj wiele razy, o mało nie unicestwiły Polaków! Nie wierzmy żadnym Sojusznikom, bo lisy to zdradzieckie, a wroga nie prowokujmy bo bezbronni jesteśmy jako dzieci.
Idźmy więc na tę naszą wojnę ze sztandarem… “To nie nasza wojna”, by zwyciężyć przyszłą Polskę, bezpieczną, silną, mądrze rządzoną, która nie będzie niczyim podnóżkiem, a państwem suwerennym i niepodległym, czerpiącym korzyści ze swego doskonałego położenia geograficznego.
Idźmy więc jak owce między wilki, by z Bożą pomocą wygrać, choć pluć na nas będą i wyszydzać, zastraszać i atakować… Nic to jednak, bo stawka jest najwyższa…
piotruchg, 5 lutego 2023 r.
Zobacz także
Skarga… na Polskę!
Zwiędłe Macice kontra Średniowieczna Mięsożerna Masa
Człowiek który stał się bogiem!