Niedawno premier 3rp Mateusz Morawiecki zaskoczył wypowiedzią o karze śmierci jako tej, której przywrócenie należałoby przemyśleć w przypadku najcięższych przestępstw. Oczywiście media od prawa do lewa się rozpisały komentując to osobiste (jak zaznaczył) zdanie premiera w tej sprawie. Niektórzy komentowali, że premier tym samym grozi opuszczeniem UE jako, że przywrócenie kary śmierci naruszałoby europejską konwencję.
Nikt nie zwrócił uwagi, że wypowiedź padła w momencie, gdy UE groziło, że Polska nie dostanie należnych funduszy a premier najwyraźniej postanowił zająć media tematem zastępczym, co by ani opozycja, ani eurosceptycy nie mieli pożywki do ataku na rząd. Moim zdaniem było to zagranie taktyczne, bo już od lat właściwie wracają tematy jak to Unia Europejska nie chce wypłacać Polsce pieniędzy, które to Polacy własnymi rękami wypracowują. Ostatnio coraz częściej stawiane są różne warunki, które niezależnie od tego czego dotyczą wyraźnie pokazują, że aby być we wspólnocie państw europejskich musieliśmy oddać suwerenność.
Ale nie martwcie się euroentuzjaści! Ani premier Morawiecki – bankster i człowiek Tuska grzejącego unijny stołek, ani nawet sam naczelnik Kaczyński nie wyprowadzi Polski z eurokołchozu i dlatego są obecnie tu gdzie są jeżeli chodzi o polską politykę.
Premier chcąc nie chcąc poruszył jednak dość istotny temat i chciałbym tę kwestię rozwinąć…
Jak to kara śmierci?
Wracamy do średniowiecza? Nie wiem dlaczego akurat średniowiecze co niektórym chodzi po głowie skoro nawet przed Chrystusem była ona stosowana a w niektórych miejscach nadal jest dopuszczalna, i wykonywana! Co prawda świat odchodzi od kary śmierci – zarówno orzekania jak i stosowania, ale czy to dobrze?
Jak wiemy, za dobre uczynki powinna być nagroda, a za złe właśnie kara, a kara śmierci wydaje się być najwyższą możliwą karą na tym łez padole. Oznacza to, że karze śmierci podlegałyby najbardziej zwyrodniałe jednostki chodzące po ziemi – nie mające poszanowania dla życia innych. Jeśli morderca odbiera komuś życie nie może być po parasolem ochronnym systemu sprawiedliwości.
Nie wiem co to ma wspólnego ze sprawiedliwością utrzymywanie zwyrodnialca do końca jego życia w więzieniu gdzie ma zapewnione wyżywienie, leczenie (nawet na wyższym poziomie niż zwykły obywatel) i rozrywki. Dzisiaj więźniowie nawet nie pracują na swoje utrzymanie!
Czy utrzymywanie pobytu takiego bandziora w więzieniu nie staje się de facto karą dla ogółu praworządnych obywateli, którzy chcąc nie chcąc pracują na niego?
Biblia i Kościół katolicki
Pisząc o karze śmierci nie można pominąć 5 przykazania z Biblii – „Nie zabijaj”, używanego jako argumentu przeciwko jej stosowaniu. Przykazanie to zostało zapisane w Księdze Wyjścia [20:13] oraz powtórzone (znaczy, że to ważne) w Księdze Powtórzonego Prawa [5:17]. Akurat „Nie zabijaj” (np. Biblia Tysiąclecia) nie jest najszczęśliwszym tłumaczeniem (ale powszechnym – być może celowo?) i według mnie powoduje wiele zbędnego zamieszania w kraju przedstawiającym się jako katolicki jakim to jeszcze Polska jest.
W rzeczywistości brzmi ono „NIE MORDUJ” (tłumaczenie Biblii Ewangelicznego Instytutu Biblijnego) a dokładniej „Nie będziesz mordował” co powinno nam już wiele wyjaśnić.
Nawet „wujek” Google coś o tym wie:
Nie możemy przecież tak samo traktować działania z premedytacją jak sytuacji przypadkowej, działania w obronie własnej lub walki z agresorem. W przypadku działania z premedytacją morderca ponosi całkowitą odpowiedzialność za swój czyn! W pozostałych przypadkach odpowiedzialność może być częściowa lub nie być jej wcale.
Katechizm Kościoła Katolickiego spieszy z wyjaśnieniami w kwestiach poszanowania życia ludzkiego w punktach 2258-2283, między innymi wymieniając przestępstwa będące grzechem.
Piąte przykazanie zakazuje pod grzechem ciężkim zabójstwa bezpośredniego i zamierzonego. Zabójca i ci, którzy dobrowolnie współdziałają w zabójstwie, popełniają grzech, który woła o pomstę do nieba.
KKK, p. 2268
Dzieciobójstwo, bratobójstwo, zabójstwo rodziców i zabójstwo współmałżonka są szczególnie ciężkimi przestępstwami z powodu naruszenia więzi naturalnych. Względy eugeniczne lub higiena społeczna nie mogą usprawiedliwić żadnego zabójstwa, choćby było nakazane przez władze publiczne.
Natomiast w kwestii kary śmierci Kościół katolicki odnosi się w swoim Katechizmie w punkcie 2267, gdzie jeszcze do niedawna nauczanie przedstawiało się następująco:
Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem (…)
KKK p. 2267 – przed modyfikacją
Jednak nauczanie Kościoła katolickiego zmienia się częściej niż nam się wydaje. Za „panowania” papieża Franciszka Kościół katolicki apeluje o zniesienie kary śmierci, albo przynajmniej o zaprzestanie jej wykonywania w krajach, gdzie jest orzekana, uznając że „kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby”.
Wymierzanie kary śmierci, dokonywane przez prawowitą władzę, po sprawiedliwym procesie, przez długi czas było uważane za adekwatną do ciężaru odpowiedź na niektóre przestępstwa i dopuszczalny, choć krańcowy, środek ochrony dobra wspólnego. Dziś coraz bardziej umacnia się świadomość, że osoba nie traci swej godności nawet po popełnieniu najcięższych przestępstw. Co więcej, rozpowszechniło się nowe rozumienie sensu sankcji karnych stosowanych przez państwo. Ponadto, zostały wprowadzone skuteczniejsze systemy ograniczania wolności, które gwarantują należytą obronę obywateli, a jednocześnie w sposób definitywny nie odbierają skazańcowi możliwości odkupienia win. Dlatego też Kościół w świetle Ewangelii naucza, że «kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby», i z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie.
KKK p. 2267, Nowe sformułowanie obowiązujące od 02.08.2018 r.
Humanizm nie pierwszy raz bierze górę nad Słowem Bożym. Jezus przecież nie potępiał kary śmierci chociaż zdarzyło się, że cudzołożnicę uratował przed ukamieniowaniem. Pokazał jednak potencjalnym katom, że wszyscy zasługują ma śmierć z powodu swoich grzechów (nikt wśród nich nie był bez winy) jako, że kara śmierci dla grzeszników przewija się przez cały biblijny opis jako sprawiedliwa zapłata a ratunkiem przed wiecznym potępieniem jest właśnie Jezus Chrystus, co jest chrześcijańską dobrą nowiną – ewangelią.
Pomijając kwestie grzechu, w biblijnej Księdze Rodzaju (historia Noego po potopie) mamy wręcz „przykazanie” dotyczące eliminacji morderców ze społeczeństwa i wyjaśnienie dlaczego tak ma być:
[Jeśli] kto przeleje krew ludzką,
Biblia Tysiąclecia, Księga Rodzaju, 9:6
przez ludzi ma być przelana krew jego,
bo człowiek został stworzony na obraz Boga
Konstytucja RP i Kodeks karny
Konstytucja RP w Art. 38 gwarantuje jednak prawną ochronę życia każdemu człowiekowi – pamiętajmy jednak, że była ona zgniłym kompromisem między starymi PZPR-owcami – sługami ZSRR, a nową falą dążącą do zapisania Polski do kolejnego socjalistycznego tworu jakim jest Unia Europejska.
Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.
Konstytucja RP (uchwalona 2 kwietnia 1997 r.), Art. 38
To jeden z tych punktów, który w obecnych czasach traci na aktualności – patrz aborcja czy eutanazja staje się prawem człowieka za sprawą lewicowych środowisk czerpiących garściami z ideologii marksistowskiej.
Za to w II RP na karę śmierci mogli się załapać także skorumpowaniu urzędnicy państwowi – takie rozwiązanie dzisiaj mogłoby wiele namieszać w obecnym układzie politycznym kraju.
Kodeks karny reguluje kwestie zabijania w art. 148, w którym § 2 reguluje postępowanie w szczególnie godnych potępienia przypadkach pozbawienia życia innej osoby.
Kto zabija człowieka:
Kodeks Karny, Art. 148, § 2
1. ze szczególnym okrucieństwem,
2. w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem,
3. w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie,
4. z użyciem materiałów wybuchowych,
podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Jak widzimy, najwyższą karą za zabicie innego człowieka (innych ludzi) może być dożywotnie pozbawienie wolności dla bandyty. W praktyce obywatele będą płacić na utrzymanie zwyrodnialca do końca jego życia. Oczywiście zanim gość wyzionie ducha w więziennej celi może wnioskować o skrócenie kary albo trafić na amnestię. Pozwoli mu to na uniknięcie zasądzonej kary w pełnym wymiarze i generuje ryzyko popełnienia podobnych (lub gorszych) zbrodni ponownie, gdy zawita znów w społeczeństwie – pamiętajmy, że mówimy o zbrodniarzach najcięższego kalibru!
Przeciwnicy kary śmierci często dają argument, że to „żadna kara”, ale czy nie zmieniliby zdania, gdyby taki morderca-pedofil wyszedł po 25 latach z więzienia i zgwałcił a potem zamordował właśnie ich dziecko czy wnuka? Przecież pozbawiając życia zwyrodnialca potencjalnie chronimy siebie i swoje otoczenie. Dlaczego bardziej ma mi zależeć na życiu bandziora niż np. sąsiada, czy jego dziecka?
Może zagrałem na uczuciach, ale mam wrażenie, że zostało nam (ludziom) zaszczepione poczucie winy, które jest w mojej ocenie pewnego rodzaju zaburzeniem psychicznym a nie normalną reakcją – to przecież zbrodniarz powinien żałować dokonania popełnionych zbrodni (być może i w oczekiwaniu na pożegnanie się z tym światem) a nie społeczeństwo owego zbrodniarza, który de facto ponosi sprawiedliwą karę za swe czyny.
Zawsze popierałam karę śmierci, ponieważ wierzę, że ludzie, którzy są gotowi odebrać komuś innemu życie, tracą swoje prawo do niego. Kara śmierci powinna być stosowana bardzo rzadko, ale nikt nie powinien być z góry pewny, że bez względu na okrucieństwo swojej zbrodni zawsze uniknie kary śmierci.
Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii w latach 1979–1990 r.
Przed komuną, za komuny i „po” komunie w Polsce
Po 2 WŚ komuniści przejmując w Polsce władzę chętnie stosowali karę śmierci, ale nie na mordercach (swoich przecież by się nie pozbywali) lecz na niewinnych osobach lub przeciwnikach politycznych. Ewentualne ułaskawienia były niezwykle rzadkie. Eliminując przeciwników zastraszali obywateli, a nawet zmieniali strukturę społeczeństwa czy danego regionu a tym samym całego państwa jako, że ich wrogami byli polscy patrioci – nierzadko dobrze wykształceni, świadomi przez co groźni dla zainstalowanego reżimu.
Kara śmierci w Polsce to nie jest jednak wymysł zainstalowanych nam przez Stalina komunistów. Jako najwyższy wymiar kary stosowana była nieprzerwanie od początków powstania państwa polskiego, w okresie zaborów przez trzy państwa zaborcze (z wyjątkiem Rosji od rewolucji lutowej do październikowej w 1917 roku), aż do końca lat 80. XX wieku.
Co to oznacza? Otóż to, że kara śmierci była i powinna być standardem w systemie prawnym nie tylko Polski, ale każdego suwerennego państwa. Jest karą sprawiedliwą dla pewnego rodzaju zbrodniarzy i powinna być zasądzana przez wymiar sprawiedliwości i wykonywana dla dobra społeczeństwa.
Komuniści ją stosowali bez mrugnięcia okiem, ale kiedy zbliżała się konwersja PRL do 3rp zaprzestano jej wykonywania w ramach ocieplenia wizerunku. Oczywiście nie bez znaczenia było uchwalenie protokołu nr 6 do europejskiej konwencji praw człowieka z 1950 r. znoszącej karę śmierci w czasie pokoju.
Przykładowo w wyniku amnestii z 7 grudnia 1989 roku przyjętej przez Sejm kontraktowy (po wyborach z 4 czerwca 1989 r.) wyrok (4 x KŚ) na „szatana z Piotrkowa” (Mariusza Trynkiewicza – pedofila który zgwałcił i zabił czterech chłopców) na został zmieniony karę 25 lat pozbawienia wolności. Odbywanie kary zakończyło się 11 lutego 2014 roku i jeszcze tego samego dnia wyszedł na wolność. Wydaje się, że tylko z powodu oburzenia opinii publicznej możliwością wyjścia takiego zwyrodnialca na wolność, na mocy „ustawy o bestiach” (wprowadzonej 22.11.2013 r.) został odizolowany w zamkniętym ośrodku w Gostyninie a obecnie (od 2021 r) odbywa wyrok 6 lat pozbawienia wolności za posiadanie pornografii dziecięcej – czyli w głowie mu siedzi to samo co przed laty.
To jeden z wielu przykładów, ten akurat budził emocje prawie dekadę temu. Jak widać resocjalizacja, w tym wypadku, nie powiodła się – zmarnowano masę czasu i pieniędzy podatników, które mogły by być przeznaczone na pomoc ofiarom pedofili – dzieciom, które akurat przeżyły.
Kara śmierci została prawnie zniesiona w Polsce 1998 roku przez komunistów rodem z PRL (chociaż przefarbowanych) za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, który nie wahał się ułaskawiać morderców skazanych prawomocnym wyrokiem.
3 maja 2002 r. uchwalono w Wilnie protokół nr 13 do europejskiej konwencji praw człowieka, który to bezwzględnie znosił karę śmierci – także podczas wojny, a jako, że Polska w 1991 roku stała się członkiem Rady Europy przyjęła zobowiązanie na siebie ponoć nie może aktualnie wprowadzić kary śmierci do swojego prawa.
Obecnie na świecie
Kara śmierci jest stara jak świat. Zawsze były na mapie miejsca, gdzie gościła w porządku prawnym i według mnie zawsze takie miejsca będą istnieć. Jest po prostu niezbędna dla zachowania porządku w państwie prawa, a podpisywanie dokumentów, które ograniczają państwom jej orzekanie czy stosowanie docelowo obróci się przeciwko społeczeństwom tych państw zwłaszcza, że prawo do posiadania broni palnej jest od zmiany do zmiany raczej ograniczane niż poszerzane co sprzyja przestępcom wszelkiej maści.
Oczywiście obecność kary śmierci w systemie prawnym wiąże się z ryzykiem wykorzystywania jej do celów politycznych, ale to nie znaczy, że powinno się jej zakazać, a świadczy o tylko o chorobie systemu sprawiedliwości spowodowanej jego upolitycznieniem.
Najwięcej wykonanych egzekucji mamy w Chinach, a jako, że władzę tam sprawuje Komunistyczna Partia Chin możemy podejrzewać, że jest nadużywana, a to by znaczyło, że ktoś ma krew niewinnych ludzi na rękach to też sam podlega owej karze. Czy jednak powinniśmy rezygnować z takiej formy karania zwyrodnialców ze względu na możliwe nadużycia? Według mnie – nie, ale za to społeczeństwo powinno zadbać o to, aby aparat sprawiedliwości w ich państwie nie był na usługach żadnych politycznych czy mafijnych układów. Aktualnie KPCh może eliminować przeciwników politycznych w świetle prawa (dowody mogą spreparować), ale nie oszukujmy się – sami mogą znieść karę śmierci, aby np. w razie rewolucji takowej uniknąć (jeśli rewolucjoniści mieliby poszanowania dla zastanego stanu prawnego), a sprawy uciszania ludzi niewygodnych dla komunistycznego aparatu załatwiać przy pomocy różnego rodzaju „zniknięć”, „wypadków” albo wypuścić „seryjnego samobójcę”.
Poza Chinami mamy na liście z egzekucjami takie państwa jak Iran, Arabia Saudyjska, Wietnam, Irak, Egipt, Białoruś, Pakistan, Afganistan, czyli raczej państwa nie z naszego kręgu kulturowego, często rządzone przez dyktatorów, ale także Stany Zjednoczone (różne prawo w kwestii kary śmierci w zależności od stanu), Japonię czy Tajwan, czyli kraje, które są nam bliższe w jakimś sensie i nie możemy im zarzucić, że nie są to kraje demokratyczne, zwłaszcza że co najmniej jedno z nich wyprodukowało na swoim terenie tyle demokracji, że wręcz eksportuje ją w miejsca rządzone przez dyktatorów.
Liczba orzekanych i wykonywanych kar śmierci stale maleje, ale przecież takowa nie musi być często orzekana ani często wykonywana. Niestety, wygląda że liczba zabójstw w Polsce wchodzi w tendencję wzrostową po roku 2016. Czy zatem powinniśmy się martwić? Cóż, w ciągu ostatniego roku przybyło do Polski wiele osób, wśród których na pewno są takie nie mające poszanowania dla ludzkiego życia nie licząc naszych rodzimych zwyrodnialców, dostaliśmy bonus nie wiadomo jakiej wysokości, ale policyjne statystyki na pewno nas zaalarmują gdyby coś niepokojącego się działo. Mam nadzieję, że polskie służby staną na wysokości zadania i przynajmniej będą znajdować sprawnie sprawców morderstw, gdyby takowe zdarzenia się nasilały, bo na zapobieganie im raczej nie ma co liczyć.
Komu? Za co?
To, że kara śmierci powinna mieć miejsce w porządku prawnym państwa jest dla mnie oczywiste, ale ja jestem tylko szarym obywatelem państwa prawa i sprawiedliwości, który chciałby czuć się w miarę bezpiecznie i mieć pewność, że każdy bandyta zostanie schwytany i ukarany adekwatnie do winy.
Oczywiste jest też dla mnie, że karze takiej powinien podlegać morderca, zwłaszcza recydywista (egzekucja obligatoryjna) oraz zbrodniarze (nie tylko wojenni) dokonujący zbrodni określanych jako te „przeciwko ludzkości”.
Są wg mnie także zbrodnie, za które przynajmniej taka powinna grozić. Wymieniłbym wśród nich zdradę ojczyzny dla polityków (szczególnie rządzących). Teraz ciężko skojarzyć jakiej ojczyźnie jeden z drugim służy zasiadając w ławach sejmowych 3rp. Nawet wśród obywateli są dyskusje czy dany polityk służy „ruskim”, „szwabom”, „USRaelowi”, chińczykom, czy nawet „narodowi ukraińskiemu” jak przyznał rzecznik MSZ – Łukasz Jasina (powiedział „my” więc jest ich więcej) dlatego życzyłbym sobie, aby polskie służby utrzymywane z pieniędzy podatników przynajmniej pilnowały polskiej racji stanu (warto by ją w końcu jasno określić i w ramach ogólnopolskiego referendum dać obywatelom do wyrażenia opinii w jej sprawie) i podejmowały odpowiednie działania w stosunku do skorumpowanych polityków (zwłaszcza rządzących) działających na szkodę obywateli, którzy de facto są ich pracodawcami.
W czasach II Wojny Światowej Armia Krajowa i później dobrze sobie radziła ze zdrajcami.
Natomiast w kwestii korupcji polityków ze względu na chęć zysku jestem skłonny do poprzestania na karze publicznej chłosty wymiennej ewentualnie na obóz pracy (fizycznej oczywiście), w którym delikwent pracowałby na swoje utrzymanie przez okres odbywania kary a do tego dożywotniego zakazu obejmowania urzędów państwowych 😉
Generalnie uważam, że wszelkie przestępstwa popełniane przez przedstawicieli zawodów zaufania publicznego powinny mieć z automatu co najmniej podwojony wymiar kary, względem standardowej dla zwykłego obywatela, ale to już temat na inną opowieść…
Warto zajrzeć:
Afery korupcyjne w II RP – urzędnikom groziła kara śmierci przez rozstrzelanie
Zobacz także
Wywiad ze sztuczną inteligencją
Straceni dla nieba…
Berezwecz – kolejny Katyń