Braciszkowie moi mili!
Jest takie miejsce, jest taki kraj… Może lichy, może słaby, trochę brzydki, trochę głupi, z pewnością źle rządzony… ale nasz. Jest takie miejsce, które przyszło nam kochać, ale też często nienawidzić. Jest takie miejsce, od którego chcielibyśmy jak najdalej uciec, by po chwili ze ściśniętym sercem i zaszklonymi oczami tęsknić i wracać do niego… Jest takie miejsce, które nigdy nie pozwala o sobie zapomnieć, choćbyś nie wiem jak próbował. To miejsce to nasza Ojczyzna! Spłachetek ziemi, w samym sercu Europy, gdzie każdy kamień, każda piędź ziemi zroszona jest krwią naszych Przodków, wypełniona chwałą i cierpieniem, porażką i zwycięstwem….
Wielu Wieszczów próbowało kunsztownymi słowy opisać ten dziwny stan, ująć w akapity tę jedyną w swoim rodzaju miksturę szaleństwa, miłości, honoru, odwagi, przeplatanej nierzadko draństwem, głupotą i zaprzaństwem. Wielu też Uczonych strawiło całe życie, by opisać fenomen polskości… Z mizernym skutkiem, ponieważ na nasze szczęście, lub nieszczęście nie dajemy się zamknąć w ramy, ani statystyki. Nie można zsyntetyzować polskiej duszy, ani tym bardziej zdefiniować jej cyframi. A skoro nie można tej polskości zmierzyć i opisać, to tym bardziej nie można się jej nauczyć. Wielu już próbowało być Polakami, ale nigdy nimi się nie stali. Wszystko co im się udało, mimo, iż posiedli zdolność mówienia naszym przepięknym językiem, to ułuda i fałsz wyczuwalny, zupełnie niemożliwy do zamaskowania. To sprawia Udawaczom ogromny dyskomfort, który z czasem przeradza się w nieprzejednaną nienawiść do prawdziwej polskości. Dlatego też nie dziwmy się, że wszyscy ci, którzy dybią na ten nasz spłachetek ziemi, chcąc widzieć Ojczyznę naszą na kolanach, tak ochoczo Udawaczy wspierają na piedestały wynosząc. Ale my to wszystko widzimy, my to wszystko już rozumiemy i nie mylą nas jakże piękne staropolskie nazwiska kończące się na „ski”! Nie dajemy się łapać na heroiczne, życiorysy fałszywych bohaterów, napisane na kolanie kopiowym ołówkiem… ani tym bardziej nie dajemy się oślepiać herbowym pierścieniom bezprawnie noszonym na niepolskim paluchu…
Tak Braciszkowie! Udawacze czują się coraz bardziej nieswojo! Jedni odchodzą, drudzy zaraz odejdą. Da Bóg oczyścim Dom! Jak będzie trzeba i szablą, ale póki co spróbujmy zręcznie i celnie pofechtować kartką wyborczą, aby oczy nasycić widokiem spadającego z krzesła… A tym co mieli „ski” w nazwisku i odeszli? Niech polska ziemia lekką będzie… po drugiej stronie Sędzia Sprawiedliwy! Do urn zatem Braciszkowie! Do urn, POgońmy Udawaczy!
piotruchg, 8 maja 2015 r.
Zobacz także
Człowiek który stał się bogiem!
Dwadzieścia Groszy, tylko nie płacz proszę! Dwadzieścia Groszy w zębach ci przynoszę!
Słyszę i widzę, ale się już nie trwożę!