Mateusz i Donald w jednym stali domu!

Braciszkowie moi mili!

Cała Polska, jak długa, a zwłaszcza szeroka, silnie podniecona, oczekuje w ślad za składaną większością sejmową, partyj mniej lub bardziej zboczonych, na wiekopomną zmianę władzy wykonawczej pod wodzą nieśmiertelnego Donalda, który wrócił się zza Odry dla Vaterlandu ratowania…

Rząd Mateusza zaś, którego niektórzy wołają Jakob Student, mając na sumieniu śmierć setek tysięcy Polaków, zamarzniętych na szpitalnych schodach bez pomocy medycznej, oraz miliony wpędzonych w ubóstwo, ruinę i depresje, odchodzi do historii, niestety nie haniebnej! Odchodzi do historii, która nie daje żadnych szans na to, że Mateuszowe znajdą swoją karę, już nie na sali sądowej nawet i pod celą, ale choćby na jej czarnych kartach, między największymi kanaliami, które na życie i mienie Polaków nastawały jawnie przeciw Ojczyźnie występując…

Przyszli zrządzeniem taśm kelnerskich, a złośliwi mówią, że też podkarpackich i zadania sumiennie wykonali! A lista ich tak długa i drobnym drukiem spisana, że ciężko spamiętać…

Wojny Ukraińskie, Pandemie, Szczepionki, Przekopy, Maseczki, Kopalnie, Energobloki, Wybory, Respiratory, Odry, Turowy, Płoty Graniczne, Szpitale Pandemiczne, Centralne Porty Kosmiczne, Promy Oceaniczne, Orleny, Lotosy, Pegasusy, FITy 55-te…

Wszystko czego dotknęli, a dotykali niestety wszystkiego, zostawili gorszym, bardziej zepsutym, lub całkiem zdechłym, choć wydawało się niemożliwym, aby cokolwiek można było po Donaldzie, zwanym przez niektórych Oskarem, gorszym uczynić…

A jednak się udało, ku uciesze tych, którzy Polsce zainstalowali ten złowieszczy tandem trwający od dziesięcioleci!

Mateusz i Donald w jednym stali domu… Zwarci w walce zażartej o nowy lepszy Land, okutani w sztandary lśniące bielą i karmazynem, odmieniający na wyprzódki słowo Polska, z dłońmi gotowymi by szatę swą dla Ojczyzny na piersi rozedrzeć…

Mateusz i Donald jedną sztancą bici gdzieś w zaodrzańskich gabinetach, jako awers i rewers jednej monety, którą Polska płaci, by udać się w ostatnią podróż w niebyt. Piekielny zły szeląg, który ciągle powraca, a jakkolwiek nie upadnie, zawsze upada na zgubę nas Polaków i hańbę i niewolę Polski…

Czy Mateusz, czy Donald, z każdym dniem, z każdą godziną zaciskają nam Polakom pętlę na szyjach i duszą, byśmy nigdy nie mieli, ani siły, ani woli by jarzmo zrzucić i Polskę do Wolności i Suwerenności przyprowadzić…

Czy awers, czy rewers? Urzędnicza ośmiornica uzbrojona w miliony macek morduje wszystko co wymyka się strażnikom, co przenika druty kolczaste i karku przed NWO-wskim Molochem nie chce pochylić.

Czy Mateusz, czy Donald, wypełniają się w stachanowskim tempie szatańskie plany Nowego Lepszego Świata, w którym nie będziemy mieli niczego i będziemy szczęśliwi…

I będziemy… aż do naszego końca… albo ich…

piotruchg, 12 grudnia 2023 r.

Udostępnij: