Taka mnie refleksja naszła

Pisząc na tematy ważne dla mnie, ostatnio przykuło moją uwagę, że o najbardziej zamilczanym, a następnie zakłamanym okresie w Polskiej historii, czyli latach 1945-1963 naprawdę ciężko znaleźć dobrej jakości zdjęcia oraz rzetelny opis na domenach publicznych.

Wydawać by się mogło, że w XXI wieku powinny wszystkie zbiory i archiwa być zdygitalizowane, a tu się okazuje, że niekoniecznie.

Najpopularniejszą platformą, wciąż jest wikipedia, ale oczywiście nie można się na nią powoływać, jako wiarygodne źródło, ale jednak najczęściej zaczynamy swoje poszukiwania od niej. Do tego, zauważyłam rażącą dysproporcję w ilości udokumentowanych zbrodni Niemieckich w stosunku do Rosyjskich. Niemieckie zbrodnie są bardziej dokładnie opisane i szczegółowo obfotografowane, a Rosyjskie mimo iż skala dużo większa – bardzo uboga.

To naprawdę dziwne, że tylu historyków nie może się przebić ze swoimi pracami nawet na Wikipedię, a co za tym idzie do szerszej publiczności.

Kolejną rzeczą, która od lat mnie zadziwia, to brak kompletnych danych osób związanych z układem, który wjechał do nas na Ruskich czołgach i siedzi tu do dzisiaj. Osoby te figurują na Wikipedii najczęściej bez zdjęcia, jest tylko data urodzenia, czasami edukacja i czym się obecnie zajmuje i tyle, zero informacji o rodzicach, czy rodzinie.
Czasami coś więcej znajdzie się na stronach angielskich, ale nam przecież zależy o informowaniu i edukowaniu Polaków.

Może czas na własną encyklopedię ze zdjęciami i dokładnym opisem osób publicznych i wydarzeń. IPN robi co może, ale pisząc o sowieckich zbrodniach brakuje mi takiej ogólnodostępnej platformy, z rzetelnymi informacjami o historii Polski i jej obywatelach wraz ze źródłami, która będzie mogła funkcjonować, jako wiarygodne źródło informacji

Udostępnij: