Zapewne zdążyli już Państwo się dowiedzieć, że mniej więcej połowa Polaków jest groźnymi terrorystami „antyszczepionkowcami”. Pomijając bezczelność i podłość określania porządnych ludzi, fałszywymi inwektywami zarezerwowanymi do niedawna dla Bin Laden’a i dżihadystów, jak i pomijając fakt, iż jakieś 99% tych „antyszczepionkowców” jest przecież zaszczepionych na polio, tężec czy krztusiec, szczepiło także swoje dzieci, a wielu z nich szczepiło się nawet dobrowolnie na grypę w niedawnych latach, nie przeszkadza to tej tępej i nachalnej propagandzie pogardy w stosunku do Polaków, określać ich pejoratywnie kimś kim nie są, nigdy nie byli i nigdy nie będą. Dotąd była to mowa nienawiści, ale widać coś musiało się zmienić. Ja przyznam się, jestem już poza zawodem prawniczym, no mogły mnie te zmiany ominąć.
Przyklejanie jednak ludziom ręka w rękę razem przez media i system etykietek rasizmu, nazizmu, faszyzmu, terroryzmu i Bóg jeden tylko wie czego jeszcze, zawsze służy jednemu planowi. Cóż to za plan, dlaczego są trzy etapy, i jak temu zaradzić – o tym w dzisiejszym wykładzie.
Zapewne każdy z Państwa zastanawiał się kiedyś, jak to możliwe, że w historii dochodziło w ogóle do tak makabrycznych rzeczy, jak na przykład mobilne komory gazowe. Dziwi i napawa obrzydzeniem fakt, iż ludzie pomyślą w ogóle o czymś tak potwornym, ale jak to jest w ogóle możliwe, że takie rzeczy w końcu innemu człowiekowi inni ludzie robią?
Jaki mechanizm myślowy powoduje, że człowiek uznaje, iż może, ma prawo, ba, powinien wręcz i musi innemu człowiekowi zrobić krzywdę bądź pozbawić go życia, bo inaczej wygląda, w co innego wierzy, ma o tym czy tamtym inne zdanie, modne ostatnio inaczej kocha i tak dalej?
Musi istnieć przecież jakiś schemat i proces, skoro pomysły takie urastają do rangi ideologii, doktryny aż nawet zyskują w końcu status powszechnego przymusowego światopoglądu lub co gorsza zaadoptowanego później przez państwa zalegalizowanego stanu prawnego.
Ten nieskomplikowany ohydny proces, to stary sprawdzony sposób na zarządzanie systemu; kolejny schemat działania tych zepsutych moralnie kanalii, którzy odkąd sięgają pamięcią historycy, próbowali kosztem ludzi dorabiać się szczytów posiadania dóbr i wpływów.
Proces ten zawsze składa się z trzech etapów, a pierwsze skrzypce grają w nich masowe media. Najpierw na poziomie medialnym, wywoływany zostaje sztucznie problem, później magicznie pojawia się rozwiązanie tego problemu, a kiedy dojdzie już do pełnej zgodności mediów z politykami w sprawie tego, któż to jest temu wszystkiemu winny i jak sobie zatem z tym poradzić rozprawiając się z winnymi – jedynie od wyniku przeciągania liny przez ludzi i system zależeć będzie, czy rozwiązanie tegoż sztucznie wywołanego problemu, czyli trzeciego etapu, zostanie wdrożone, czy nie.
Dawnej przed wojną, pewna grupa wyznaniowa zdaniem systemu zarażała tyfusem i roznosiła wszy, więc za pomocą wtedy dostępnych mediów, gazeciarzy, plakatów i afiszy, stygmatyzowała tę grupę, w zdecydowanej większości zdrowych przecież ludzi, jako grupę potencjalnie niosącą pozostałym grupom społecznym niebezpieczeństwo choroby i zarażenia reszty. Mija jakieś 100 lat, a okazuje się, iż nauka poczyniła takie postępy, że dziś wiemy na pewno, że pewna grupa zdrowych ludzi, może zarazić inne grupy zdrowych ludzi, którzy to na dodatek przeciwko możliwości zarażenia się i zachorowania na tę chorobę już się zaszczepili. Aby ten pseudonaukowy bełkot utrzymać przy życiu, pojawiają się zatem na szybko i nie wiadomo przez kogo wyizolowane i nazwane warianty i mutacje, przed którymi za to dotychczasowe szczepienie na wariant pierwotny raz chroni, a innym razem już nie. Co jeszcze ciekawsze, testy wyprodukowane wczoraj, także raz posiadają, a innym razem nie posiadają zdolności wykrywania nowych wariantów z dziś i jutra.
Czy leci z nami pilot? Otóż, leci. I dokładnie wie co robi i w którym kierunku ma lecieć. Tyle, że nam z tym kierunkiem nie po drodze, jak zawsze zresztą. Rozłóżmy to wszystko na czynniki pierwsze, by zrozumieć zasadę działania etapów w tym schemacie systemu i móc się przed nim skutecznie bronić.
Sam fakt, iż na początku 2020 roku dowiedzieli się Państwo – odwrotnie niż dotąd w historii medycyny – że odkryto patogen, ale jeszcze nie wiadomo jaką chorobę powoduje, jaki jest takowej choroby przebieg i objawy kliniczne – powinien powodować co najmniej wyśmianie i zignorowanie takiej informacji. Dotąd zawsze istniała choroba, realna, namacalna i widoczna, obserwowalna w sensie objawów, a naukowcy ścigali się z czasem próbując zrozumieć co ją i te objawy powoduje, odnaleźć patogen, który jest za to wszystko odpowiedzialny. Bezobjawowe może być jedynie nosicielstwo, a nie choroba, przytoczę moją ulubioną bąblowice wielojamową. Definicja i sens choroby to objawy pogorszenia i utraty zdrowia przecież. Nie można utracić zdrowia i być zdrowym jednocześnie.
Odkrycie ponadto dziś – w dzisiejszych czasach – patogenu, który powoduje nie wiadomo jaką jeszcze chorobę, jest tak śmieszne i niepoważne, że szokuje skala i łatwość, z jaką system te brednie skutecznie wdrożył w życie, oraz, że do dziś tak wielu ludzi w to jeszcze wierzy. Odkrycie takie, jest po pierwsze dowodem w szczególności na to, iż prawdopodobnie jest ten patogen niegroźny, skoro ludzkość nie notuje w ostatnich latach nowych przypadków groźnych, zagadkowych chorób. Po drugie sam fakt odkrycia patogenu dajmy na to w grudniu 2019 roku, oznacza zapewne, że patogen krąży już po świecie od lat, a jedynie nasza technika czy łut szczęścia, pozwoliły go dziś odkryć i sklasyfikować. Czyli tak naprawdę i tak już większość miała z nim kontakt, nabyli najprawdopodobniej odporności naturalnej po kontakcie z nim. Szokuje fakt, iż nikt w mediach nie promował tego toku myślenia, nie kwestionował kierunku w jakim rządzący zdecydowali się pójść rzekomo broniąc nas przed pandemią.
Miast testować ludzi na obecność przeciwciał, i po ich stwierdzeniu skupić się na ich osoczu, pójściu w kierunku leku, oraz nie zamykać wszelkich możliwych aktywności i biznesów, zdecydowano się zamknąć wszystkich jak leci, i warunkowo ich wypuszczać do momentu, aż ktoś nie wyprodukuje szczepionki.
Oczywiste wydają się tutaj dwa fakty: szczepionka to preparat zapobiegawczy, który niczym schemat ubezpieczeń, chronić ma na przyszłość, szczepionka nie leczy, a zapobiega czemuś ewentualnie. Lek, ma działanie realne tu i teraz, osocze ozdrowieńca tak samo. Dlaczego wybrano wariant szczepień, za którymi kosztem gospodarki musiano czekać? Odpowiedź jest banalna. Bo szczepionek potrzebować będą miliardy ludzi, a lekarstwa – wielu wielu mniej. Schemat ubezpieczeń. Nikt jednak tej dyskusji nie podnosił w mediach głównego nurtu. Wszyscy przeszli do porządku dziennego w mediach powtarzając jak mantrę, że lek na chorobę, na którą większość zapada wprawdzie, ale choruje zupełnie bez objawów – nie istnieje.
System uznał ponadto jak widać, iż lata masowego ogłupiania ludzi, ich psucia moralnego i pozwalania na destrukcję wartości, niszczenia wiedzy i manipulowania nauką, owocują właśnie tak zmanipulowanym i podatnym na kolejne manipulacje społeczeństwem, iż wreszcie pod nawet tak słabiutką merytorycznie przykrywką, można wdrożyć ostateczne rozwiązania, o których system marzył od dawna. Jak te rozwiązania zatem wdrożyć, by ich intencji a przede wszystkim autorów i beneficjentów do końca nie odkryć? Poprzez media, ubierając to w pozornie naukowy i pozornie poważny przekaz o zagrożeniu.
Organizował więc system z mediami ręka w rękę na szybko trumny w Bergamo, padających jak muchy na chodnikach w Chinach, jakieś inne kilkusekundowe zajawki ludzi ubranych w kombinezony do malowania natryskowego, łóżka w szpitalu, kartki jadące na sygnale, szpitale polowe, konferencje statystyczne z masą liczb – no przecież jakaś choroba w końcu z tego musi być. Słabo to wszystko wychodziło, ale ludzie się bali i czekali w napięciu na kolejne odcinki.
Kiedy ludzie wyczuli pierwsze elementy nie trzymającego się kupy przekazu, zaczęli kwestionować niezgadzające się liczby i chronologie, kiedy przedarli się przez blokady pierwsi lekarze mający odmienne od systemu i mediów zdanie o tym wszystkim – nastąpił tak zwany lock down. Dał on systemowi to, czego pragnął na ten moment – brak możliwości spotkań, rozmów, wymiany poglądów, weryfikacji realiów z medialnymi faktami na zewnątrz, na żywo. Brak możliwości zorganizowania czegokolwiek poza systemem. Genialne posunięcie. Wszyscy siedzieli przerażeni w domach i czekali na kolejne dawki strachu, umilając je sobie jedynie świetnie znanymi występami w Europie z balkonów DJ’ów, trąbkarzy, wiolonczelistów, i śpiewaków hymnów narodowych ku pokrzepieniu serc.
Nie będę dalej opisywał Państwu czegoś, co znacie jednak sami z autopsji, jak było dalej każdy wie. Zatrzymajmy się jednak tutaj w tym momencie, i skierujmy się na tory pod tytułem: jak to jest możliwe, że to się w ogóle dotąd udawało? Jak nie dopuścić do powtórki z wydarzeń?
Tak się składa, iż prenumeruję sporo gazet, które sumiennie też czytam, a później oprawiam w roczniki, by mieć w bibliotece zgromadzoną kronikę i archiwum dowodów na to, co się na świecie działo, oraz co kto mówił na wypadek, gdyby za kilka lat doznał amnezji i obrażał intelekt Polaków swymi dokładnie o 180 stopni przekręconymi, oderwanymi od rzeczywistości i prawdy nowymi rewelacjami.
Gazety te, bardziej lub mniej lewicowe czy prawicowe, przedstawiają różne, przeważnie skrajnie odmienne poglądy na te same wydarzenia. Nie są w stanie, te różne redakcje, stacje radiowe i telewizyjne dojść w zasadzie do żadnego porozumienia i konsensusu, co być może część z Państwa życzy sobie jeszcze czasami oglądać, czytać lub słuchać w formie debaty i wywiadów z udziałem polityków. Te nie dające żadnych konkretnych wniosków i rozwiązań sytuacji nerwowe wywiady, monologi przerywane przez oponentów, toczenie piany jak to młodzi mawiają, dają oczywiście iluzję debaty i pozory demokracji, dla mnie są jednak koronnym dowodem na ich fasadowość i współudział w istnieniu systemu.
Dwa wzajemnie zwalczające się obozy polityczne, dając paliwo mediom sobie pozornie tylko mniej lub bardziej przychylnym, doprowadziły skutecznie do takiego podzielenia Polaków, jak i innych narodów, że wydaje się, że w tych szeregach zgody nie ma i nie będzie. A to cel sam w sobie.
Zgoda zapanowała jednak magicznie we wskazaniu zarówno źródeł „pandemii”, sposobów na jej pokonanie oraz winnych etapu pierwszego, czyli winnych może nie tyle pojawienia się, ale już na pewno trwania i przeciągania się „pandemii” i obostrzeń. Cały świat mówił w zasadzie to samo, w tym samym momencie, poza kilkoma przypadkami, cały świat użył gotowych już modeli oraz narzędzi do walki z patogenem i chorobą. Zadziwiające.
Media, dotąd niezgodne ze sobą co zasady, dopiero co niepotrafiące się zgodzić w opisie, skutkach i następstwach jednego prostego faktu, chociażby dlaczego wygrał wybory ten a nie tamten, czy co oznacza dla nas taki czy inny ład, zjednały się ze sobą w tej akurat sprawie, i jednym głosem spieszą dziś tak samo wskazać terrorystów, morderców i siewców śmierci. W jednym tylko numerze pewnej gazety, można znaleźć artykuł opisujący tragedię komór gazowych, w których ginęli ci, którzy zgodnie z początkiem mego wykładu, byli dla kogoś inni; jak i dwa inne artykuły o tym, iż należy tym nowym innym, pilnie wdrożyć w życie ograniczenia, od których wolni będą tylko szczepieni.
I to mnie drodzy Polacy najbardziej boli. To, że nikt z tych piszących nie dostrzega tego, że leje fundament pod trzeci etap. Że uczestniczyć może właśnie w nowym dzieleniu ludzi, uchyla furtkę innym radykalizmom, które nie stłamszone w zarodku, mogą przerodzić się w machinę terroru, jak prawie sto lat temu. Albo, co gorsza, dostrzega to i robi to dalej; za pieniądze, z głupoty lub wyrachowania, na polecenie – co za różnica w sumie.
Nie martwi mnie tak niedostrzeganie przez masy ludzi oczywistych knowań i podstępów, kłamstw i manipulacji systemu – od tego są realnie wolne niezależne media. Martwi mnie to, że mamy tylu pracujących sumiennie ludzi na tłamszenie, zniewolenie czy nawet destrukcję innych ludzi, samemu zaś niezdolnych zrozumieć, że na ich destrukcję też jest już napisany scenariusz po tym, gdy przestaną być systemowi potrzebni, staną się zaś niewygodnym świadkiem.
Boli mnie, że nie wyciągamy lekcji z historii, bardzo ważnej pośród innych nauk. Boli mnie to, gdyż narody, które nie szanują swej historii, będą musiały ją według starego przysłowia powtórzyć.
Mniej lub bardziej świadomie, doprowadzają więc te media do zaistnienia takiej sytuacji, jak w latach 30 ubiegłego wieku. Możliwości powtórki koszmarnych historii, których ludzkość doświadczała. Pragnę przypomnieć, iż po pierwszej wojnie światowej, ogólny klimat lat dwudziestych był taki, iż nigdy więcej nie dojdzie do wojny światowej, uważano powszechnie, że to niemożliwe, by ludzkość ponownie wpadła w sidła okropieństw wojny.
Czy zatem udział mediów w takim budowaniu narracji, to nie jest polaryzowanie ludzi? Dzielenie społeczności na dwa wzajemnie nienawidzące się i obawiające się siebie wzajemnie obozy? Stygmatyzowanie ludzi, kategoryzowanie, napuszczanie Polaków na Polaków? Ile od tego momentu potrzeba do etapu trzeciego?
Nazwijmy sprawy wprost. Terrorystą, jest tutaj organizacja osób, które za tą światową pandemią stoją i pociągają za sznurki, a nie ludzie z katowickiego przemarszu, rodziny i matki mające obawy ponownie zaufać politykom, tym samym którzy oszukali ją wtedy i wtedy, którzy namawiają ją coraz nachalniej do zaszczepienia i grożąc przymusami i utratą pracy i stabilności do czegoś, czego nie chce, nie potrzebuje, a czego ryzyko i koszty ponieść ma sama.
Wszyscy Ci, którzy tworzą jak i przyklaskują i aktywnie kibicują nowym podziałom ludzi, są współodpowiedzialni tworzeniu się tych nowych radykalizmów, niebezpiecznych dla stabilności świata. Tworzenie niemoralnych podziałów po Formacie S:\ będzie przestępstwem.
Są współodpowiedzialni tworzenia realnego zagrożenia stabilności społeczeństw na świecie, może nawet pokoju czy tworzenia zarzewia nowego okropnego konfliktu, bez względu na to, czy robią to świadomie czy nie. Niczego niewinni są zaś zmanipulowani i już zaszczepieni ludzie, którzy wielokrotnie zrobili to w dobrej wierze, w trosce o innych. Zawsze będę prosił o szacunek godności dla wszystkich ludzi, i ponownie ten apel do Państwa wysuwam. Czym innym są rozliczenia kanalii i zepsutych moralnie zbrodniarzy, a czym innym szacunek dla każdego człowieka mijanego na ulicy, nawet, jeśli uległ politykom i mediom.
Format S:\ to stygmatyzacja niemoralnych zachowań. Dzisiejszy system, to stygmatyzacja i penalizacja zdrowego kręgosłupa moralnego i zdrowego rozsądku, wiedzy i odruchów ludzkich. I w tym sensie cieszy mnie ogromnie, iż jest nas tak dużo, którzy się systemowi nie dają.
Pod żadnym pozorem nie dajcie się jednak Polacy sprowokować, bo prowokacji będzie bez liku. Wszystkie filmiki pokazujące atak na punkt szczepień, placówkę, człowieka, nie mają nic innego na celu jak prowokację i są laniem fundamentu pod uderzenie w Was zaraz po nazwaniu Was terrorystami, czyli w domyśle sprawcami tych nastrojów, etapu drugiego.
A Wy kochani Polacy jesteście ofiarą tych etapów. Terroryści ze swoimi siepaczami i sługusami są gdzie indziej, i nie możecie sobie pozwolić na łatwe przypisywanie Wam nieswoich win.
Zachowując trzeźwy rozsądek i poruszając się logiką, można ze stert tych gazet, z gąszczu medialnego wyciągnąć detale i szczegóły, które niechcący demaskują pewne niewygodne dla systemu fakty. Te zaś, ubrane chronologicznie w pewny schemat, pozwalają w poważnym stopniu rozszyfrować to, co system planuje i jaką drogą podążą, co media skrzętnie starają się przed Państwem ukryć.
Problem związany z przypinaniem ludziom etykietek winnych wynika z oporu ludzi i potężnych trudności, niepowodzenia wręcz wdrażania przez system swych chorych wizji oraz pełnej świadomości, iż niepowodzenia te wynikają z marnej jakości kadr siepaczy, którzy nie gwarantują sukcesu systemowi.
Zarówno opór przed systemem, jak i radykalność metod siłowego wprowadzania swoich decyzji będą narastały, głównie w mediach. Obserwować będziemy wzmożoną aktywność medialną, w gazetach, telewizji, radiu i na forach internetowych, temat ten będzie za wszelką cenę przez wszelkiej maści publicystów, redaktorów, jak i pismaków, dziwne trollujące konta, pchany nachalnie i lansowany na pierwszy i najważniejszy problem, który dotyka absolutnie wszystkich. Będą też prowokacje. Państwo nie będzie już na tym etapie zupełnie bierne, czy ograniczone do lapidarnych wystąpień medialnych osób niezwiązanych z głównym trzonem władzy. Teraz, gdy system doszedł do ściany, zdał sobie sprawę, że dane o ilości osób zaszczepionych to tak naprawdę dane o tym, że ponad połowa świata jest świadoma istnienia systemu, a fatalnie przeprowadzony zamach na świat się sypie, dojdzie do radykalizacji i przyspieszenia wdrażania zmian, co media będą próbować ukryć, przypisując przestępstwa systemu niewinnym ludziom.
Odmowa prawa do racjonalnej dyskusji dziś, może przerodzić się w zakaz racjonalnego myślenia w ogóle. Już w tej chwili to obserwujemy. Dlatego, bo w odróżnieniu od innych artykułów, ja swoje kończę konkluzjami i propozycją rozwiązań, i powiem tak:
Przede wszystkim zablokujcie każdy możliwy kanał medialny, wyłączcie telewizor, radio, zablokujcie media. Każde. Żadnych wiadomości. Każdy jeden kanał bez wyjątku. Podział na media pro i antyrządowe i antysystemowe to taki sam podział, jak w przypadku wyżej opisanych pozorów – w kwestii pandemii są te media jednomyślne. Krytykują lub chwalą, ale przekaz sączy się nadal ten sam – „siedź w domu prosimy”, czy rząd kazał siedzieć w domu, albo „kazali siedzieć świenie w domu!”… jest taki sami. Rozumiecie? Zablokujcie wszelkie oficjalne media na mediach społecznościowych, ustalając jakąś datę w przyszłości, po tym, jak będzie Was wielu. Od stycznia na przykład.
Komunikujcie się ze sobą, ale tylko ze sobą, głównie ze znanymi już osobami, których tożsamość i motywacje znacie, ale starając być uprzejmym do dołączających nowych obudzonych braci i sióstr Polaków. Trolli mieszających się nagle w dyskusję, wyczujecie od razu, ich poziom merytoryczny jest zresztą tak mierny, że szkoda w ogóle o nich wspominać. Poza tym będą, zresztą zawsze są, w mniejszości, i kto wie czy nie rzucą tej pracy w depresji od natłoku prawd. Nie mogę anonimom zrobić prezentu pisząc tutaj, że wiem jaki będzie ich po takim skutecznym proteście kolejny krok, a w związku z tym i nasz, ale na tą chwilę wyobraźcie sobie:
Pierwszy na świecie zgodny z prawem, całkowicie legalny strajk włoski, polegający na zignorowaniu mediów, blackout w odwróconym kierunku. Nie przypominam sobie obowiązku posiadania telewizora w Polsce. Ani radia, ani Internetu czy telefonu z Internetem. Nie przypominam sobie tez obowiązku korzystania z tych rzeczy raz już je posiadając.
Gdyby strajk trwał już od kilku tygodni, nie dowiedzieliby się Państwo, że jesteście terrorystami. Nie powstałby zatem pomiędzy Państwem podział na zwolenników i przeciwników takiego rozwiązania. Wasze życie zdominowałyby na nowo dom, rodzina, przyjemności, konflikty lokalne czy sąsiedzkie utarczki. Nie dowiedzielibyście się też, że zmieniły się zasady, potrzebne są nowe testy, bo są nowe warianty, a tylu i tylu tam gdzieś zachorowało na wariant Ypsilon. Ciekawostki ze świata dostarczą Wam zweryfikowani znajomi. Nie umknie Wam powódź, umknie za to manipulacja mass mediów.
Z transu medialnego wybudzą się miliony ludzi. Gdyby strajk taki trwał i trwał dalej, agonia systemu poprzez wdrażanie zasad do których nikt się nie stosuje bo o nich zwyczajnie nie wie, byłaby niewyobrażalna, możliwości egzekwowania znikome, a świadomość, że ktoś na konferencji gada sam do siebie i może co najwyżej w domu opowiadać o ilości przypadków dziś i wczoraj, odpychała by realnie dobrych kandydatów na to stanowisko.
Myślę, że prawie na pewno nie doceniają Państwo potęgi kryjącej się za tym ruchem. A system to doskonale wie i zrobi wszystko, by Państwu dalej swój przekaz w głowy wkładać, przy okazji sprawdzenia pogody w telefonie. Zawsze za darmo. Jak coś jest za darmo, to towarem jesteście Wy.
Moment, w którym system straci możliwość manipulacji opinią oraz wiedzą i świadomością mas, przy takim poziomie zglobalizowania świata, to co prawda jeszcze nie moment, w którym to masy przejmują kontrolę nad systemem, ale kamień milowy w przejmowaniu kontroli nad systemem. To już na pewno moment, w którym nie sposób będzie wdrażać systemowi etapami swoich planów, tylko moment, w którym będzie się musiał z planem od razu odkryć. A to z kolei moment zrozumienia przez masy wprost co ich czeka, przejrzenia na oczy. To moment odbudowania się więzi ludzkich, tworzenia się poczucia lokalności.
Przemyślcie Państwo sobie takie scenariusze. Media – czyli manipulant Państwa życia – doprowadzony do momentu, w którym tak jak mała młoda garażowa kapela pragnie rozgłosu, ale zwyczajnie nikt jej nie chce słuchać, patrzy na nią z pobłażaniem, bo nikt o niej nie słyszał i nikt jej nie zna – i nie ma najmniejszej możliwości na wpływ na rozwój muzyki. Rozumiecie Państwo?
Nie ukrywam, iż całość Formatu S:\ polega między innymi na takich strategiach, jest naprawdę zaskakująco prostym, nowatorskim rozwiązaniem całkowicie legalnych mechanizmów gnących stalowy z pozoru system.
Co robisz, gdy za mocno świeci słońce przez okno?
To dlaczego, gdy ktoś zbyt dużo i głośno Ci nadaje, nie zasłaniasz tego? Obudź się.
Proszę zauważyć jak proste, legalne i przyjemne są to mechanizmy, nie będące jednocześnie żadnym nawoływaniem do nienawiści czy przestępstwem czy wykroczeniem, nie wymagające od nikogo jakiegokolwiek poświecenia. Ja wiem, że wielu z Państwa wątpi w skuteczność takich rozwiązań, większość oczekuje też jasnych prostych klarownych instrukcji co robić na jutro.
Drodzy Państwo – nie ma takiej możliwości w dzisiejszym świecie. Nawet system robi to co robi na raty i etapami, powoli i po cichu.
Bardzo możliwe, iż nigdy do tego nie dojdzie, że to się nigdy nie uda. Ale gdyby się udało. Słyszę już skowyt, że nie można odebrać ludziom możliwość dowiedzenia się zawczasu o powodzi, tragedii, zbliżającym się kataklizmie.
Przykład powodzi w Niemczech pokazał, że musimy zaufać syrenom, sąsiadom i ochotnikom, bardziej niż systemowi i mediom.
Od tego momentu kolejne wykłady będą się ukazywać na tematy około Formatu S:\ ale nie damy „anonimom” ani słowa więcej – opisanie kolejnego etapu warunkuję od zaistnienia pośród Polaków masowo tego pierwszego etapu. Zdaje sobie sprawę, iż jest to najtrudniejszy etap, choć pierwszy, ale jest to etap niezbędny. Kolejne wykłady będą pomagać Państwu zrozumieć mechanizmy, którymi jesteśmy wszyscy na co dzień poddawani, wskazywać przyczyny i źródła zła, które organizuje nasze życie systemowo tak, aby pomóc możliwie największej rzeszy ludzi zrozumieć, że są manipulowani.
Format S:\ – wykład z serii „Demokracja pozorna, upadek systemu i plan nowego”
Wykład zawiera cytaty z powstającej książki „System ludzi chorych moralnie” autorstwa Format S:\
Dlaczego polska prasa i TV milcza na temat miedzynarodowej skargi wniesionej do Miedzynarodowego karnego trybunalu w Hadze odnosnie szczepionek przeciwko covidu (biologicznej broni) ???
https://spravy.pravda.sk/regiony/clanok/598696-pravnici-poslali-do-haagu-staznost-na-pouzivanie-vakcin/ (pisze o tym juz nawet slowacki mainstream) !
Zasadniczo podzielam wyłożony powyżej obraz kondycji, w jakiej znalazły się społeczeństwa tzw. świata rozwiniętego, choć z oczywistych powodów uwaga skupiona jest tutaj na warunkach krajowych. Odnoszę jednak wrażenie, że globalny charakter terroru sanitarnego powinien skłonić wszelkie ruchy opozycyjne do poszukiwania kontaktów z ich zagranicznymi odpowiednikami. Mieszkając w Polsce, w Wielkiej Brytanii, USA czy we Francji, mimo odmiennych kultur politycznych i języków, mamy zasadniczo analogiczny problem z władzą, która wyemancypowała się spod wszelkiej kontroli oddolnej i zdjęła otwarcie swój fałszywy kamuflaż demokratyczny. Rodzący się system kontroli i represji jest ponadnarodowy i tylko taką formę może mieć jakakolwiek skuteczna odmowa czy nieposłuszeństwo wobec niego. Opozycja wobec nowego porządku już przebiega w poprzek granic narodowych, religijnych czy kulturowych, a podział ten będzie się najpewniej pogłębiał.
Antytotalitarna międzynarodówka wiąże się oczywiście z pewnym ryzykiem, ale musimy mieć świadomość, że globalny „stan wyjątkowy” doprowadził do zmarginalizowania wszelkich kwestii, które do tej pory kazały nam oceniać rzeczywistość w oparciu o pojęcia państwa, narodu, rządu i opozycji, geopolitycznych i politycznych kalkulacji, parlamentaryzmu, wyborów, modeli rozwoju gospodarczego, podziałów lewica-prawica, liberałowie-konserwatyści, etc. Te wszystkie granice tożsamościowe i kategorie jawią się dziś, jak coraz bardziej odległy sen, którego nierzeczywistą naturę utrwala obraz władz państwowych coraz bardziej oderwanych od życia i ludzi, dryfujących w swoich wirtualnych symulacjach rzeczywistości.
Ostatecznie nawet to „państwo”, dzierżące teraz stery sanitarnego terroru, które wydaje się wszechmocnym „Lewiatanem”, upadnie w końcu pod ciężarem własnej masy krytycznej i wyczerpującej się nieubłaganie legitymizacji, którą oddaje już w ręce menedżerów globalnej inżynierii społeczno-gospodarczej. Na miejsce tych upadających konstrukcji, wolni ludzie będą musieli zawrzeć nową umowę społeczną, odbudować prawo, niezależne instytucje publiczne i edukacyjne, czy lokalny rynek. Najpierw „w podziemiu”, ale ostatecznie zupełnie jawnie, jako nową wspólnotę polityczną.
To oczywiście scenariusz długoterminowy. Na najbliższy czas głównym wyzwaniem jest rodząca się systemowa segregacja ludności, która, jeśli będzie się wzmagać, doprowadzi w końcu do wyodrębnienia się dwóch różnych społeczności, zmierzających nieubłaganie do separacji/secesji. O ile można w tym kontekście okazać „szacunek” dla niewinności „zaszczepionych”, to trudno zaprzeczyć, że każdy kolejny przypadek poddania się systemowi (bez względu na motywacje), jest paliwem do zaostrzania represji wobec pozostałej części społeczeństwa. Zrozumienie dla obawy o zdrowie byłoby postawą oczywistą i uczciwą na etapie wstępnym, ale z chwilą wypowiedzenia – de facto – wojny niepokornym grupom ludności przez „państwo”, nazywające własnych obywateli „terrorystami”, nie możemy okazywać zrozumienia i szacunku dla uległości i strachu przed władzą. Ludzie „zaszczepieni” z własnej woli lub z lęku przed chorobą, już dawno to zrobili i pozostaje nam życzyć im zdrowia i pomyślności (przekonując ich zarazem do naszych racji). Natomiast poddanie się temu zabiegowi teraz, w oczekiwaniu na zachowanie praw obywatelskich i przy zmasowanym ataku na miliony naszych rodaków, można niestety uznać za współudział w budowaniu systemu zniewolenia. A wobec takiej postawy trudno zachować się obojętnie, a tym bardziej okazywać jej szacunek.
Na koniec, ostatnia uwaga dotycząca wyłączenia się z kontaktu z mediami, jako drogi powrotu do normalności. O ile w przypadku telewizji sprawa nie budzi moich wątpliwości, to odcięcie się od sieci online uważam za dyskusyjne. Bez niej nie dotarłbym do powyższego tekstu, ani nie dodałbym pod nim swojego komentarza. W perspektywie wszelkich kolejnych „zamknięć” przestrzeni publicznych, możliwości kontaktu musiałyby zostać ograniczone do rodziny i najbliższego sąsiedztwa, może zakładu pracy. Tylko pamiętajmy, że zamiarem architektów „pandemii” może być właśnie taki rezultat – wykluczenie ludzi z publicznej przestrzeni, miejsc spotkań i rozmów z obcymi nam ludźmi, zerwanie swobodnego obiegu opinii, zamknięcie ich w „domisiowym”, rodzinnym przypiecku, gdzie ludzie, nawet najszlachetniejsi, nie będą mieli żadnego wpływu na otaczającą ich rzeczywistość. Trudno wyobrazić sobie odbudowę wspólnoty społecznej w takich warunkach. Aby to zrobić, trzeba wyjść z kręgu domowo-rodzinnego, zagospodarować ulice, place, szkoły, kościoły, uczelnie. Wszystkie miejsca, które pozwalają nam nie tylko uskutecznić wolność, ale także ją czynnie budować.
Dziękujemy za obszerny komentarz. Pozdrawiamy 🙂