Czy grozi nam głód?

W ostatnim czasie na portalu Farmer.pl pojawiły się trzy niepokojące informacje (źródła na końcu), które można podsumować jednym słowem – podwyżki. Niby nic strasznego, bo w systemach socjalistycznych podwyżki są pewne jak podatki i śmierć, ale martwi tendencja do spinania planów globalistów, która wg mnie jest warta komentarza, ale po kolei…

Trzoda

W artykule dotyczącym trzody chlewnej (z dnia 21-04-2021 r.) Portal powołuje się na analizę firmy Gobarto, którą jego autor – Łukasz Chmielewski – podsumowuje w następujących punktach:

  • Według analizy przygotowanej przez specjalistów Gobarto, w pierwszym kwartale 2021 roku w naszym kraju zlikwidowano blisko 23 tys. stad świń, co stanowi ponad 20 proc. wszystkich stad
  • Najwięcej ubyło stad liczących od 1 do 5 zwierząt, niemniejsze spadki odnotowano również w przypadku większych gospodarstw
  • Pogłowie świń wynosi aktualne około 10,2 mln. sztuk, blisko 10 proc. mniej niż na początku roku 
  • Zwiększa się za to koncentracja produkcji trzody: statystyczne stado liczy dziś 124 zwierzęta, gdy jeszcze 5 lat temu wartość ta wynosiła 48 świń

Zdaniem analityków firmy, szybkie tempo likwidacji stad wynika głównie z niskiej opłacalności produkcji i epizootii ASF.

Łukasz Chmielewski, Farmer.pl

Autor zwraca uwagę na “wysokie pozostają ceny środków produkcji, zwłaszcza zbóż paszowych i warchlaków” oraz niechęć producentów do rozpoczęcia kolejnego cyklu produkcyjnego ze względu na “niepewną sytuację na rynku”.

Warto dodać, że najmniejsze gospodarstwa (utrzymujące od 1 do 10 świń, choć stanowią 1/3 wszystkich siedzib stada, odpowiadają zaledwie za 1,2 proc. krajowej produkcji trzody. Jednocześnie gospodarstwa liczące więcej niż 1000 świń, choć stanowią niespełna 2,5 proc. wszystkich stad trzody w Polsce, odpowiadają za połowę krajowej produkcji żywca wieprzowego.

Łukasz Chmielewski, Farmer.pl

Autor informuje, że pogłowie trzody chlewnej w Polsce spadło do poziomu nie notowanego od połowy lat 50-tych minionego stulecia! Słowem leżymy i kwiczymy.

Drób

Kolejną ważna informacja ze wspomnianego Portalu dotyczy likwidacji drobiu w Polsce (PAP, z dn. 21-04-2021 r.).

Według danych Głównego Lekarza Weterynarii, tylko w tym roku z powodu grypy ptaków do likwidacji jest ponad 6,2 mln sztuk drobiu. Największe straty są w dwóch zagłębiach hodowlanych – woj. mazowieckim i wielkopolskim.

Farmer.pl

Wygląda na to, że hodowcy drobiu bardzo często zmagają się z “grypą ptaków”. Z informacji zawartych w artykule wynika, że z obecną epidemią hodowcy zmagają się od 24 listopada 2020 roku kiedy to wykryto pierwsze ognisko “na fermie kur niosek w gminie Wolsztyn w woj. wielkopolskim”. Poprzednia epidemia HPAI pojawiła się już na przełomie 2019/2020 roku podczas, której “w sumie stwierdzono 35 ognisk tej choroby, głównie w stadach kaczek i indyków”.

Jak wiemy, najlepszym sposobem na uniknięcie rozprzestrzeniania się epidemii jest likwidowanie zarażonych jednostek, słabych, które w przyszłości mogłyby łatwo stać się nośnikami patogenu co w przełożeniu na sytuację hodowców zwierząt wiąże się z likwidacją całych ferm i ogromnymi stratami, a dla zwykłych pożeraczy mięsa oczywistością jest wzrost cen, jako że pożądanego produktu jest mniej na rynku.

Nie jestem specjalistą od hodowli zwierząt, ani nawet rolnikiem i do końca nie znam sytuacji, ale zastanawia mnie dlaczego taki drób z takich wielkich ferm, zadaszonych, zamkniętych tak często się zaraża grypą i nie wiem, czy nie ma to związku ze złą jakością pasz czy czegokolwiek co dostarczane jest do organizmów takich zwierząt w ramach hodowli a na pewno zawierających różne szkodliwe składniki jak to jest także w przypadku żywności i medykamentów dla ludzi. “Zaryzykuję” stwierdzenie, że zwierzęta hodowlane żyjące na wolnym wybiegu mają się lepiej – żyją dłużej (nie zapadają na choroby tak często) i dają produkty lepszej jakości – mimo, że prostych ludzi hodujących nierzadko po kilka sztuk straszy się patogenami, które spadną z nieba z lecących dzikich zwierząt. Nie mówię, że tak się nie można zarazić, ale najwyraźniej hodowla na wolnym wybiegu ma duże znaczenie (nawet niezależnie od gatunku zwierząt).

Bydło

Trzecią ważną informacją płynącą a portalu Farmer.pl jest wzrost cen bydła. Wzrost cen czegokolwiek spowodowany jest niedoborem danego produktu.

Kolejny tydzień przynosi podwyżki w cennikach skupowanego bydła. Jak informują podmioty skupowe główną motywacją do wzrostu cen jest deficyt bydła na rynku.

Farmer.pl

Wg autora omawianego artykułu (z dn. 15-04-2021 r.) – Łukasza Chmielewskiego:

Rozpoczęcie sezonu prac polowych odciągnęło producentów od decyzji o sprzedaży zwierząt. Wprowadzane zachęty w postaci podwyżek mają zmotywować rolników do sprzedaży bydła.

Farmer.pl

Wzrost cen dotyczy zarówno byków, jałówek jak i krów, za którym to musi pójść także wzrost cen krowiego mleka, które przecież tak lubimy.

Podsumowanie

Opisywane wyżej artykuły opublikowane zostały w przeciągu tygodnia. Mamy informacje odnośnie wzrostu cen, co ma podłoże rynkowe, ale co gorsza o zmniejszeniu się zasobów hodowlanych.

Wydaje się, że przyczyna zwijania hodowli jest jasna – nie opłaca się. Taka sama, która w latach 90-tych ubiegłego wieku doprowadziła do rezygnacji z hodowli zwierząt w prywatnych gospodarstwach rolnych. Faktem jest jednak to, że opłacalność w dużym stopniu zależy od działań rządu – opodatkowanie i przejrzystość przepisów.

We wsiach, które odwiedzam dzisiaj ze świecą szukać krowy, czy świń – jeszcze drób trzeba się jako tako, ale to już przeważnie na potrzeby własne czy rodziny.

Przyzwyczailiśmy się do żywności z wszelkiego rodzaju marketów, sprowadzanej z zagranicy i gorszej jakości co nawet same. Wmawia się nam, że to produkty od polskich rolników co jednak nierzadko okazuje się kłamstwem – chwytem marketingowym. Rozumiem, że mieszkańcy miast nie mają większego wyboru, bo i targowiska także są obładowane produktami zagranicznymi, ale mieszkańcy wsi posiadający skrawek własnej ziemi, kupujący w marketach produkty, które mogliby swobodnie wyhodować u siebie są znakiem jej upadku. Widząc takie obrazki na wsi wiem, że jeżeli przytrafi nam się kryzys typu wojna, gdzie handel i transport będzie mocno ograniczony to tym razem wieś się nie wyżywi.

Dokąd w związku z tym zmierzamy?

Od 30 lat rządy 3rp tworzą prawo, które wpływa na to, że hodowla się nie opłaca a w miejsce upadających producentów krajowych wkraczają zagraniczni, którym nie tylko opłaca się sprzedawać na własnym terenie, ale także poza granicami własnego państwa.

Za komuny mieliśmy PGR-y i obecnie wygląda na to, że wracamy do tego chociaż z pewną różnicą. Praktyka pokazuje, że większe gospodarstwa rolne mają większe szanse na przetrwanie a powiększanie hodowli czy upraw w takich molochah. Państwo także chętniej pomoże takim gospodarstwom. Różnicą będzie własność.

Takie duże gospodarstwo łatwo potem znacjonalizować a następnie sprywatyzować sprzedając korporacji. Wydaje się, że do tego zmierzamy. Nowoczesne “PGR-y” (tylko bez “P”) będą pod kontrolą zagranicznych korporacji (własnych nie mamy), które lokalne zasoby będą wykorzystywać do pracowania na ich prywatny kapitał. Oczywiście co nieco skapnie rządom, które na to pozwolą. Jak polscy rolnicy nie sprzeciwią się temu kierunkowi to ich potencjał i pieniądze Polaków będą budować potęgę własnych okupantów ekonomicznych (przynajmniej).

Najwięksi gracze globalni – tacy, których stać – jak Bill Gates, kupują aktualnie najlepsze ziemie pod uprawy czy hodowle głównie w Stanach Zjednoczonych, aby tam stawiać takie gospodarstwa rolne i produkować przyszłą paszę dla ludzi. Niektórzy uchylają rąbka tajemnicy oswajając nas z myślą, że jedzenie mięsa jest złe co dodatkowo działa na zmniejszanie hodowli, zagęszczenie jej w większych gospodarstwach – takich przyszłych “fabrykach rolnych”, ale z tendencją spadkową zgodnie z trendami ideologicznymi. Mięso w przyszłości zostanie zastąpione substytutami na bazie roślin czy hodowane w laboratoriach. Oczywiście dotyczy produktów dla najbiedniejszych, bo bogaczy będzie stać, aby zatopić zęby w najprawdziwszym steku.

Bill Gates jako największy w USA właściciel ziemi rolnej, jest jednak sporo w tyle za innymi właścicielami ziemskimi w tym kraju.
Według The Land Report John Malone, prezes koncernu medialnego Liberty Media Corporation, jest właścicielem 2,2 mln akrów ziemi, na która składają się głownie rancza oraz lasy. Jest on największym właścicielem ziemskim w USA.
Założyciel CNN Ted Turner jest właścicielem 2 mln akrów rancz w ośmiu stanach.
A założyciel Amazona, Jeff Bezos jest właścicielem 420000 akrów ziemi, głownie w Teksasie.

rp.pl

Oczywiście całym tym majdanem będzie zarządzała garstka słusznych, którym zależy na wprowadzeniu “nowego ładu” na całym świecie. Dzisiaj już nie owijają w bawełnę. Jawnym tekstem informują społeczeństwa o swych celach chociaż sposoby realizacji przedstawiają w formie akceptowalnej dla ogółu, aby ów nie zorientował się zbyt wcześnie o co toczy się gra.

Zatem odpowiadając na tytułowe pytanie “Czy grozi nam głód?” odpowiadam: TAK! Zmierzamy do całkowitego uzależnienia produkcji żywności od wielkich koncernów/korporacji. Sami dosłownie zapomnimy jak produkować żywność na własne potrzeby. Pomimo oczywistej chęci zwiększania własnego zysku i zasięgu wspomniane koncerny, we współpracy z rządami mogą zrobić zamach na nasze wolności osobiste i robią to, chociaż najbardziej widoczne jest to póki co w branży farmaceutycznej (np. paszporty szczepionkowe).

Zresztą nie tylko ja wieszczę o nadchodzącym “wielkim głodzie”. Przyzwyczajają nas do tej wizji sami zainteresowani tą perspektywą:

Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzega przed kolejnym możliwym skutkiem pandemii koronawirusa – chodzi o klęskę głodu o „biblijnym rozmiarze”, która może dotknąć 265 milionów ludzi na świecie.

Nicole Makarewicz, RMF.fm

Człowiek głodny zgodzi się na wiele, a może nawet i na wszystko czego władza zażąda. Zaciskanie pętli – “obniżanie oczekiwań” trwa. Patrząc na zażądanie “pandemią” koronawirusa na terenie Polski i przyzwolenie społeczeństwa na działania bezprawne, w opozycji do aktualnego stanu wiedzy naukowej, logiki czy zwykłego zdrowego rozsądku, decydentów odpowiedzialnych za zdrowie obywateli nie mam niestety pokrzepiających myśli czy wielkich nadziei, ale co ostatecznie będzie czas pokaże.

Niestety tragedią naszą jest, że zapomnieliśmy o tym, że “telewizja kłamie” (ogólnie o media zależne głównie od dotacji rządowych) a najwięcej ofiar w historii ludzkości zawdzięczamy właśnie władzy z zapędami totalitarnymi.


Źródła:
GLW: Grypa ptaków wymusiła likwidację ponad 6 mln sztuk drobiu
Duży spadek pogłowia świń. Zniknęło ponad 20 proc. stad!
Bydła brakuje, a ceny w skupie rosną
Koronawirus. ONZ ostrzega: Grozi nam głód biblijnych rozmiarów
Bill Gates największym właścicielem ziemi rolnej w USA
Paszporty szczepionkowe w UE: kto będzie mógł z nich korzystać?

Udostępnij: