Never was so much owed by so many to so few.
Winston Churchill
Jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak nielicznym.
W bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF-u walczyły 4 polskie dywizjony: dwa bombowe 300 i 301, dwa myśliwskie 302 i 303 oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich. W sumie 145 polskich pilotów, czyli co ósmy pilot myśliwca broniący dumy Anglii, był Polakiem. Poległo 28 nie licząc Josefa Františka, co stanowiło 5% ogółu pilotów RAF biorących udział w bitwie. Polacy zgłosili zestrzelenie około 170 i uszkodzenie 36 samolotów niemieckich, co stanowić miało około 12%. Dywizjon 303 był najlepszą jednostką lotniczą, biorącą udział w bitwie o Anglię, ponieważ zgłosił zestrzelenie 126 maszyn Luftwaffe.
Niewątpliwym jest, że wynik zestrzeleń Dywizjonów 302 oraz 303 w tym i pilotów służących w jednostkach brytyjskich jest znacznie zawyżony. Według polskiego historyka Jacka Kutznera 303. Dywizjon Myśliwski zestrzelił 50–52 samoloty, według wielu innych zachodnich historyków 50–58. Mimo to, 303. Dywizjon pozostaje nadal jednym z najlepszych dywizjonów biorących udział w bitwie o Anglię.
Najlepsi polscy piloci bitwy o Anglię:
- Stanisław Skalski
- Mieczysław Popek
- Witold Urbanowicz
- Zdzisław Krasnodębski
- Zdzisław Henneberg
- Jan Zumbach
- Witold Łokuciewski
- Eugeniusz Horbaczewski
- Mirosław Ferić
- Wacław Król
- Ludwik Paszkiewicz
- Eugeniusz Roland
- Josef František (pilot czeski i polski)
Największy sukces Polacy odnieśli 15 września, w dniu uważanym za przełomowy dla dziejów całej bitwy o Anglię. Nasi piloci zestrzelili wtedy aż 26 samolotów niemieckich. Depeszę gratulacyjną nadesłał sam król Jerzy VI.
Anglicy odwdzięczyli się naszym pilotom w sposób, który dla nich samych okazał się dotkliwym policzkiem. Przedstawiciele lotników byli jedynymi żołnierzami polskimi, którzy zostali zaproszeni na wielką paradę zwycięstwa w czerwcu 1946 r. Pominięto przedstawicieli wojsk lądowych czy marynarki wojennej, a zaproszono delegację… Armii Ludowej. Zachowanie Anglików, determinowane w sposób oczywisty pobudkami natury politycznej, było dla Polaków w Wielkiej Brytanii symbolem nadchodzących czasów. Polscy lotnicy zaproszenia na paradę nie przyjęli, co okazało się być w podobnym stopniu symbolem rozpoczynającego się okresu powojennej aktywności Polaków w Wielkiej Brytanii. Okresu sprzeciwu i niezgody na rzeczywistość Europy pojałtańskiej.
Po zakończeniu walk powietrznych Polacy pomagali i wspierali Brytyjczyków na każdym możliwym polu. Wykorzystano doświadczenia Polaków w łamaniu wiadomości szyfrowanych przez Enigmę, co pozwoliło na poznanie wielu niemieckich tajnych planów.
Polski wywiad przeprowadził w czasie wojny szereg akcji i operacji wywiadowczych mających kluczowe znaczenie w przebiegu II wojny światowej. W 2005 roku polsko-brytyjska komisja historyczna znalazła w archiwach brytyjskich notatkę, z której wynika, że 45 proc. ogółu brytyjskich doniesień wywiadowczych okresu II wojny światowej pochodziło z polskich źródeł, z czego 85 proc. określono jako „wysokiej lub bardzo wysokiej jakości”
Jedną z kluczowych operacji polskiego wywiadu był dekryptaż szyfrów niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma dokonanej po raz pierwszy w 1932 roku przez Biuro Szyfrów. Szczególne zasługi przysługują Marianowi Rejewski, któremu udało się zrekonstruować wojskową Enigmę, dzięki czemu Polskie Biuro Szyfrów mogło zlecić firmie AVA urządzenia identyczne z Enigmą.
AVA zbudowała także urządzenie kryptograficzne takie jak cyklometr i bombę kryptologiczną. Polską innowacją na polu dekryptażu były również perforowane arkusze Zygalskiego wyprodukowane w latach 30. w Biurze Szyfrów według pomysłu Henryka Zygalskiego
Dnia 25 lipca 1939 w Pyrach, na pięć tygodni przed wybuchem II wojny światowej, szefowie Biura Szyfrów: ppłk Gwido Langer i mjr Maksymilian Ciężki, wraz z trzema matematykami-kryptologami ujawnili wywiadowi francuskiemu i brytyjskiemu osiągnięcia Polski w deskrypcji Enigmy, w wyniku czego umożliwili aliantom wykorzystanie polskich technik dekryptażu w czasie II wojny światowej.
Polski wywiad miał swój udział w rozpracowaniu tajnego projektu III Rzeszy broni rakietowej V1 i V2. W operacji Most III przeprowadzonej na przełomie 25/26 lipca 1944 polski ruch oporu dostarczył aliantom elementy zdobytego nad Bugiem pocisku V-2. Jest to wprost nie do uwierzenia, że w tak ciężkich warunkach wszystkie części wraz z planami konstrukcji zostały przetransportowane samolotem Dakota do Londynu a dzięki informacjom zbieranym przez wywiad Armii Krajowej wśród Polaków, pracowników przymusowych zatrudnionych w zakładach w Peenemünde, lotnictwo alianckie dokonało nalotów niszcząc linie produkcyjne rakiet V1/V2.
Dzięki kolejnej operacji wywiadu Armii Krajowej pod kryptonimem „Synteza” rozpracowano fabrykę benzyny w Policach (niem. Hydrierwerke Pölitz) produkującą benzynę syntetyczną m.in. do rakiet V1/V2, a także magazyny, gdzie ją przechowywano. Zostały one zbombardowane później przez alianckie bombowce.
Agent polskiego wywiadu Mieczysław Słowikowski „Rygor” otrzymał polecenie udania się do Algierii, będącej kolonią Francji Vichy, w celu zorganizowania siatki wywiadowczej. Między majem 1941 a wrześniem 1944 był szefem Ekspozytury Oddziału II w Afryce Północnej, z siedzibą w Algierze. W celu organizacji działalności agenturalnej założył fabrykę produkującą płatki owsiane, która okazała się dużym sukcesem komercyjnym i objęła zasięgiem działania całą północną Afrykę, a środki pozyskane z przedsięwzięcia pozwoliły finansować działalność wywiadowczą. Do siatki Słowikowskiego o nazwie „Agencja Afryka” zwerbowanych zostało kilka tysięcy ludzi, których informacje pozwoliły na kontrolę większości dziedzin życia kolonii. Ważną rolę w działalności generała odgrywała także jego żona Maria, która m.in. odbierała meldunki ze skrzynek kontaktowych, ukrywała kompromitujące materiały w wypadku kontroli i przekupywała urzędników. Informacje wywiadowcze pozyskane przez siatkę Słowikowskiego posłużyły w 1942 roku do zaplanowania zakończonej sukcesem amerykańsko-brytyjskiej operacji desantowej pod kryptonimem „Torch” we francuskiej części Afryki Północnej i przejęcia kontroli nad tym rejonem.
Polacy wnieśli wielki wkład w rozwój technologii i broni. Do najważniejszych należały:
- Czołg 7TP,
- Wykrywacz min,
- Pistolet VIS kaliber 9mm,
- PZL.37 Łoś polski nowoczesny bombowiec,
- Wyrzutnik bomb Świąteckiego,
- Karabin przeciwpancerny wz. 35,
- Polsten – działko przeciwlotnicze,
- Walkie-talkie – radiotelefon służący do dwukierunkowej łączności.
Parada Zwycięstwa
Bardzo duże kontrowersje podczas parady wywołało wykluczenie z nich polskich żołnierzy, którzy walcząc w Polskich Siłach na Zachodzie byli jedną z najliczniejszych walczących nacji po stronie sił alianckich. Jedyną polską organizacją bojową zaproszoną do udziału w paradzie byli piloci Dywizjonu 303 którzy mieli maszerować w szeregach RAF, ale ci odmówili po tym, jak inne polskie oddziały nie zostały zaproszone na paradę. Lider opozycji Winston Churchill przemawiając w Izbie Gmin powiedział:
Wyrażam głęboki żal że żaden z oddziałów polskich, które walczyły u naszego boku w tylu bitwach i które przelały swoją krew dla wspólnej sprawy, nie zostały dopuszczone do udziału w Paradzie Zwycięstwa. Będziemy w tym dniu myśleli o tym wojsku. Nigdy nie zapomnimy o ich dzielności ani o ich bojowych wyczynach, które związane są z naszą własną sławą pod Tobrukiem, Cassino i Arnhem.
Winston Churchill
Jednym z głównych powodów który doprowadził do wykluczenia Polaków z parady był fakt, że Brytyjczycy nie chcieli drażnić stosunków ze Związkiem Radzieckim, który uważał Polskę Ludową za własną strefę wpływów. Rząd Clementa Attleego wystosował zaproszenie do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej do wzięcia udziału w paradzie – wiceminister spraw zagranicznych Hector McNeil na posiedzeniu Izby Gmin wyjaśniał:
Zwróciliśmy się do obu stron chcąc mieć oddziały reprezentacyjne obu rządów.
Hector McNeil
Nasz kompromis może być krytykowany z obu stron, ale sądzę, że oba rządy i żołnierze z obu stron zechcą uznać kompromis ten za najlepszy, jaki mogliśmy osiągnąć w danych warunkach.
Zdominowany przez komunistów Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej odmówił wysłania żołnierzy ludowego Wojska Polskiego na paradę uzasadniając to umożliwieniem przez władze brytyjskie podróży generałowi Borowi-Komorowskiemu do USA. W rzeczywistości wasalne wobec ZSRR władze polskie nie chciały narażać się Stalinowi, który nie wysłał żołnierzy Armii Czerwonej na paradę do Londynu.
W efekcie Polacy nie wzięli udziału w paradzie, co odbiło się szerokim echem na stosunkach pomiędzy rządem brytyjskim a polskimi organizacjami weteranów wojny oraz środowiska emigracyjnego w Londynie.
Zobacz także
Wywiad ze sztuczną inteligencją
Straceni dla nieba…
Berezwecz – kolejny Katyń