Ignacy Paderewski ( 18.11.1860 – 29.06.1941 r.) poza byciem wspaniałym pianistą, wielkim patriotą, był bardzo zamożnym człowiekiem, który hojnie wspomagał Polaków w trzech zaborach.
Ignacy Paderewski oprócz międzynarodowej sławy, mógł poszczycić się również nie lada majątkiem. Zaliczał się on, bowiem do czołówki najbogatszych artystów w tamtym czasie. Umierając 29.06.1941 r. w Nowym Jorku zostawił majątek szacowany na milion ówczesnych dolarów. Majątek, poza gotówką, to także: dzieła polskich artystów, cenne pamiątki i dokumenty historyczne po polskich władcach i bohaterach narodowych, unikalny księgozbiór, numizmaty, medale i największy wówczas w Europie – zbiór chińskiej porcelany.
Kiedy w 1990 roku zlikwidowano w Polsce cenzurę i można było zajrzeć do chronionych przez nią przez 45 lat dokumentów, w większości sygnowanych „tajne” i „ściśle tajne” […] z kwerendy wyłonił się obraz komunistycznych manipulacji, które zakończyły się roztrwonieniem i rozgrabieniem majątku wielkiego Polaka – pianisty, kompozytora i polityka.
prof. Maciej Kledzik
Latem 1946 roku Jerzy Putrament, poseł rządu warszawskiego w Szwajcarii przez przypadek odkrywa rezydencję Paderewskiego. Oszołomiony tym co zobaczył i dowiedziawszy się na miejscu kto zarządza majątkiem, natychmiast drogą dyplomatyczną przekazał informacje do MSZ w Warszawie. Informacja była tak cenna dla komunistycznego rządu warszawskiego, że od razu wysyłali dyspozycje do konsulatu w Nowym Jorku, a ponieważ rząd RP na Uchodźstwie w Londynie już dla aliantów nie istniał, pojawiła się szansa przejęcia niewyobrażalnego majątku. Mózgiem całej operacji przejęcia spadku po artyście był prawnik, prof. Manfred Lachs.
Finał tej historii jest taki, że kiedy usunięto już wszystkie przeszkody, w 1951 r. do Warszawy zaczęły przyjeżdżać poupychane w worki i skrzynie najcenniejsze dzieła. W spisie transportu z 10 września widnieje m.in.: 31 złotych przedmiotów, sznury pereł, srebra i trzy obrazy (Siemiradzkiego i Stanisławskiego). Dnia 23 stycznia 1952 r. kustosz Muzeum Narodowego, Stanisław Gebethner pokwitował odbiór: 8 dokumentów z podpisami królów polskich, 8 grafik Leona Wyczółkowskiego oraz inne dzieła sztuki. Dwa tygodnie później dyrekcja Muzeum Narodowego zgłosiła w MSZ, że rezygnuje z części kolekcji porcelany chińskiej i obrazów. Departament Prawno-Traktatowy zasugerował umieszczenie odrzuconych przez Muzeum Narodowe dzieł sztuki w ewidencji zbioru i wypożyczenie ich na cele reprezentacyjne. Do dziś nie wiadomo, gdzie owa porcelana oraz obrazy i zapewne inne dzieła „wypożyczone” się znajdują, skoro do Muzeum Narodowego nigdy nie powróciły. Co jakiś czas pokazywana jest niekompletna kolekcja porcelany z Dalekiego Wschodu, jako spadek po Paderewskim.
Inna pamiątka, czyli wspomniany wczesniej cenny księgozbiór, po przewiezieniu wagonem kolejowym do Warszawy w 1951 r. został umieszczony w zawilgoconym magazynie na Służewcu, gdzie uległ w części zniszczeniu.
Nikt przede mną nie próbował ogarnąć roztrwonionego przez komunistyczne władze spadku po Ignacym Janie Paderewskim. Kilka lat po upadku komunizmu w Polsce zdecydowałem się przekazać zebraną przeze mnie dokumentację do Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
prof. Maciej Kledzik
Tymczasem w 3RP…
Prokurator Andrzej Korzeniewski skierował do Prokuratury Rejonowej m. Bydgoszczy wniosek o: wszczęcie postępowania przygotowawczego w sprawie roztrwonienia przez przedstawicieli władz polskich masy spadkowej po Ignacym Janie Paderewskim. A także do Prokuratury Rejonowej w Warszawie-Śródmieście w sprawie: wykradzenia przez prof. Manfreda Lachsa, emerytowanego sędziego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, podpisanych przez niego dokumentów z likwidacji spadku po I.J. Paderewskim i obciążających go z archiwum MSZ.
Na szczęście, cieszącemu się sławą wybitnego prawnika Manfredowi Lachsowi prokuratura udowodniła winę. Od 1992 roku nie przekroczył on granicy polskiej, ale w styczniu 1993 roku zmarł i po śmierci rodzina sprowadziła jego trumnę do Warszawy i były sędzia trybunału międzynarodowego i główny nadzorca podziału majątku spadkowego Ignacego Jana Paderewskiego spoczął na wojskowych Powązkach w Warszawie.
Sprawa zakończyła się postanowieniem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście z dnia 14 lipca 1993 r. Prokurator Anna Karlińska napisała w uzasadnieniu:
(…) Opisany stan faktyczny usunięcia dokumentów z archiwum MSZ wyczerpuje dyspozycje art. 268 kk. (Kto niszczy, uszkadza, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 – przyp. M. K.). Wątpliwości nie budzi fakt, że dokumenty te usunął Manfred Lachs. Z uwagi na fakt, że wyżej wymieniony zmarł 14 stycznia 1993 r., postępowanie w sprawie postanowiono umorzyć”.
Anna Karlińska, prokurator
Również druga sprawa zakończyła się umorzeniem. Asesor Prokuratury Rejonowej w Bydgoszczy Beata Wołoszyn tak je uzasadniła:
(…) Z zebranych materiałów wynika, że w związku z rozpoznaniem sprawy spadku po Ignacym Paderewskim naruszenia prawa dopuściły się zarówno organy wymiaru sprawiedliwości, jak i przedstawiciele MSZ. Jednakże zarówno z dokumentacji zgromadzonej przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (z siedzibą w Bydgoszczy – przyp. M. K.), jak i z akt Sądu Powiatowego w Bydgoszczy dotyczących spadku po I. Paderewskim nie wynika, by sposób rozdysponowania masą spadkową nosił znamiona zbrodni w rozumieniu ustawy o GKBZpNP. Jakkolwiek ustalono, że nie wszystkie zapisy i polecenia zawarte w testamencie I. Paderewskiego zostały wykonane, to jednak nie ma żadnych dowodów na to, że przedmiotowy spadek został w sposób zbrodniczy roztrwoniony.
Beata Wołoszyn, Asesor Prokuratury Rejonowej w Bydgoszczy
Profesor Kledzik skomentował to następująco:
Czy pracująca do dzisiaj prokurator Beata Wołoszyn-Pieniężna z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy sprawdziła dokładnie wówczas w dostępnych i nie utajnionych już archiwach, że nie było żadnych dowodów? Zostałem o tym powiadomiony. Żadna instytucja nie odwołała się od decyzji bydgoskiej Prokuratury Rejonowej. Nikt wówczas poza mną i może kilkoma osobami nie był tym zainteresowany.
prof. Maciej Kledzik
Zastanawiam się ile jest takich historii, jaką opisał prof. Maciej Kledzik. Pytanie raczej z tych retorycznych.
Sama pisząc, nie tak dawno pracę magisterską, byłam świadkiem „zniknięcia” dzieła ze stanu jednej z instytucji państwowych. Znalazłam bowiem dokument, że zostało przez autora przekazane, zostało zaewidencjonowane, więc powinno być w magazynie. Na moje pytanie, gdzie jest, odpowiedzią było wzruszenie ramion…
Polecam przeczytanie całego artykułu:
Brudna gra o spadek. Jak komuniści zagrabili majątek Ignacego Paderewskiego
Skoro ktoś nie zgadza się z postanowieniem prokuratury o umorzeniu śledztwa zawsze może je zaskarżyć.