2 grudnia 2020 roku państwa członkowskie UE przyjęły „z zadowoleniem” postanowienie Komisji Europejskiej o uznaniu walki z antysemityzmem za jeden z priorytetów w głównych obszarach polityki. W niniejszym wpisie chciałbym się nieco pochylić nad treścią tej deklaracji i przy okazji poruszyć kilka kwestii dotyczących stosunków polsko-żydowskich.
Już na stronie informującej o fakcie podpisania tej deklaracji możemy przeczytać:
Antysemityzm występuje wszędzie w UE. Aby skutecznie mu przeciwdziałać, potrzebujemy odpowiednich instrumentów europejskich i stosownej podstawy. Takie właśnie podejście przyświecało tej deklaracji, co bardzo mnie cieszy. Uważam, że potraktowanie walki z antysemityzmem jako zadania kompleksowego i wymagającego współpracy w ramach wszystkich dziedzin polityki i na wszystkich szczeblach rządowych to prawdziwy kamień milowy.
Felix Klein, pełnomocnik rządu federalnego ds. społeczności żydowskiej w Niemczech i zwalczania antysemityzmu
Rzuca się tu w oczy fakt, że Niemcy mają pełnomocnika rządu federalnego ds. społeczności żydowskiej w Niemczech i zwalczania antysemityzmu – nieźle.
Na podanej stronie można także znaleźć pełną treść podpisanej deklaracji. Ma on zaledwie 5 stron i szybko można zapoznać się z jego treścią, mimo że nie jest dostępny w języku polskim (przynajmniej na razie). Na potrzeby tego wpisu posłużę się tłumaczeniem z Tłumacza Google do pobrania poniżej:
Ogólnie dokument w swej treści stwierdza, że „państwa członkowskie potwierdzają swoje zaangażowanie w deklarację Rady z dnia 6 grudnia 2018 r.„. W skrócie w obu dokumentach chodzi o walkę z antysemityzmem we wszystkich jego formach, którego to poziom rzekomo wzrasta w krajach członkowskich, co budzi niepokój ludności żydowskiej zamieszkującej te obszary.
A więc deklaracja w tej sprawie nie jest żadną nowością, więc po co ją ponawiać, dublować papiery? Pojawił się nowy wątek…
Ale od początku…
Antysemityzm według Słownika Języka Polskiego PWN zdefiniowany jest jako:
Wrogość wobec Żydów jako grupy wyznaniowej lub etnicznej; też: teoria uzasadniająca taką postawę.
Antysemityzm wg. Słownika Języka Polskiego
Powyższa definicja nie odzwierciedla faktycznego stanu wymieniając tylko Żydów jako grupę w stosunku do, której występuje wrogie nastawienie a przynajmniej zastosowana nazwa nie jest najwłaściwsza. Jest wiele ludów o korzeniach semickich (potomkowie biblijnego Sema – jednego z synów Noego, ale w samym określeniu chodzi o języki semickie). Encyklopedia PWN mówi nam, że do ludów semickich zaliczają się także: Asyryjczycy, Babilończycy, Aramejczycy, Fenicjanie, Arabowie i inni, ale to nie temat na dziś.
Wracając do deklaracji… Co takiego się kryje w z 2 grudnia 2020 r.? Na pierwszy rzut oka jest wszystko w porządku – piękne słowa, wzniosłe hasła, ale jakby się zagłębić i poważnie zastanowić nad konsekwencjami niektórych zapisów sprawa się komplikuje – jak to mówią „diabeł tkwi w szczegółach”. Poniżej kilka ciekawszych fragmentów tekstu:
Punkt 1 to przedstawienie wartości europejskich tj. poszanowania godności ludzkiej, wolności, demokracji, równości, praworządności i poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Można tam znaleźć zdanie: „Każda forma antysemityzmu, nietolerancji lub nienawiści rasistowskiej jest niezgodna z wartościami i celami Unii Europejskiej i jej państw członkowskich i należy się nią zająć poprzez zdecydowane działania na szczeblu europejskim i krajowym.”.
Ciężko się z nim nie zgodzić, ale z tyłu głowy mieć trzeba, że cała machina administracyjna krajów członkowskich oraz samej UE ma mieć antysemityzm w szczególnym względzie a przecież nie tworzy się tego typu deklaracji np. dotyczących antypolonizmu, więc równowaga wśród wszelkich nienawistnych „izmów” jest w mojej ocenie nieco zaburzona.
Punkt 2 powołuje się na deklarację z grudnia 2018 r. dotyczącą tego samego tematu, a z którą opisywana tutaj się zgadza, jako tą, która „zapewnia kompleksowe podstawy do walki z antysemityzmem w sposób holistyczny”. Warto zapoznać się także z jej treścią.
Punkt 3: „Judaizm i życie żydowskie (Judaism and Jewish life – z wersji angielskiej) w znacznym stopniu przyczyniły się do ukształtowania tożsamości europejskiej i wzbogacenia dziedzictwa kulturowego, intelektualnego i religijnego Europy. (…) Aktywna ochrona i wspieranie życia żydowskiego jest naszym stałym, wspólnym obowiązkiem.”
Warto zwrócić uwagę na nasz obowiązek, ale nasuwa się tutaj także pytanie: Czy, w związku z powyższym, nienarodzone życie żydowskie na terenach państw członkowskich UE także jest zlepkiem komórek, czy jednak człowiekiem już od poczęcia?
Punkt 4 – NOWOŚĆ w związku z panującą nam pandemią koronawirusa, w którym czytamy m. in. „Wzrost zagrożeń dla osób pochodzenia żydowskiego w Europie, w tym odrodzenie się mitów spiskowych, publiczne przejawy antysemityzmu, zwłaszcza w kontekście pandemii COVID-19 oraz wzrost liczby incydentów antysemickich i przestępstw z nienawiści są powodem do wielkiego niepokoju.” – Wydaje się, że uwzględnienie pandemii jest właściwym powodem, dla którego w ogóle powstał ten dokument, który właściwie jest aneksem do tego z 2018 r. Czyż tego typu zapisy nie podsycają chęci budowania wspomnianych mitów? Poza pandemią wspomniano także o wzroście liczby incydentów antysemickich i przestępstw z nienawiści, ale jakoś w mediach nie słyszymy o takich przypadkach ani nie obserwujemy we własnym otoczeniu tego typu zdarzeń, a gdyby się pojawiały „nasze” media na pewno trąbiły by o nich ile się da. Może i problem jest, ale raczej poza granicami Europy i sama pandemia raczej znaczącego wpływu tutaj nie ma.
„(..) zapewnienie bezpieczeństwa społeczności i instytucji żydowskich musi być najwyższym priorytetem we wszystkich państwach członkowskich„ – bez urazy, ale poszczególne państwa powinny traktować priorytetowo potrzeby swoich obywateli – po prostu. Czy taki zapis można rozumieć tak, że np. jeśli zagrożone jest bezpieczeństwo Polaka i bezpieczeństwo Żyda to priorytetowo traktujemy Żyda? W Polsce, gdzie Polak płaci podatki np. na policję i służbę zdrowia, do której nawet Konstytucja zapewnia mu równy dostęp? Nie brzmi to zachęcająco.
„Przestępstwa (Antysemicka mowa nienawiści – przyp. autora) popełnione w Internecie powinny być karane tak samo, jak przestępstwa poza Internetem i muszą być odpowiednio potraktowane za pomocą skutecznego ścigania i innych środków.” – zrównywanie mowy nienawiści z fizycznym atakiem jest trochę niepoważne. Dla mnie jest to po prostu atak na wolność wypowiedzi, a przecież:
Jeśli wolność w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć.
George Orwell
„Nielegalna mowa nienawiści i treści terrorystyczne w Internecie muszą być szybko i konsekwentnie usuwane przez dostawców usług internetowych, zgodnie z odpowiednimi ramami prawnymi i pozaprawnymi.” – Zwróćmy uwagę na ramy „pozaprawne” – cóż to takiego? Wygląda na to, że mamy tutaj do czynienia z olbrzymim polem do nadużyć. Ogólnie punkt 4 jest dość obszerny i warto zapoznać się z jego pełną treścią.
Punkt 5 informuje nas o potrzebie tworzenia struktur, strategii, narzędzi i najlepszych praktyk, które pomogą zapobiegać i zwalczać antysemityzm.
Zakłada m. in. „Systematyczne zgłaszanie i rejestrowanie incydentów antysemickich”.
Kieruje nas także do roboczej definicji antysemityzmu ustalonej przez Międzynarodowy Sojusz na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA) a zaakceptowanej na ten moment przez 18 państw członkowskich UE:
Antysemityzm to pewien sposób postrzegania Żydów, który może wyrażać się jako nienawiść do Żydów. Retoryczne i fizyczne przejawy antysemityzmu są skierowane przeciwko Żydom lub nie-Żydom i / lub ich własności, instytucjom społeczności żydowskiej i obiektom religijnym.
Robocza definicja antysemityzmu wg IHRA
Tutaj wg mnie słowa „lub nie-Żydów” (luźne skojarzenie z „lub czasopisma”) to kolejne pole do nadużyć. Mówi się i pisze o antysemityzmie jako nienawiści do Żydów (nawet pomijając inne ludy semickie), a tu ni z gruszki ni z pietruszki w definicji tworzonej przez samych zainteresowanych dopisuje się nie-Żydów? Brakuje mi tu logiki. Czy w związku tą definicją, jako Polak, mogę oskarżyć Żyda o antysemityzm jeśli nie podoba mi się co mówi o Polakach? Naprawdę chciałbym wiedzieć, że mogę liczyć na wsparcie wszelakich instytucji i służb w takim przypadku zgodnie z postanowieniami opisywanego dokumentu.
Definicja jak dla mnie spartolona, ale wracając do deklaracji…
Punkt 6 zatytułowany „Włączenie walki z antysemityzmem do głównego nurtu” to głównie:
- informacja o zgodzie państw członkowskich na zaprzęgnięcie machiny państwowej oraz samorządów do walki z przejawami antysemityzmu na własnych terenach
- informacja o potrzebie wdrożenia jedynie słusznej linii nauczania o Holokauście uwzględniająca „dobre praktyki” w korzystaniu z mediów ze szczególnym uwzględnieniem młodych ludzi
Jaki jest problem z tego typu deklaracjami?
Tworzona i propagowana jest świadomość zbiorowa o uprzywilejowanej grupie ludzi, którzy każą postrzegać siebie przez pryzmat ofiar jednego zdarzenia (Holokaustu) kompletnie ignorując fakt aktów ludobójstwa dokonywanych na obywatelach innych narodowości, co zwłaszcza w Polsce powinno budzić obrzydzenie jako, że zarówno polski rząd na emigracji jak i polskie państwo podziemne robili wszystko co mogli, aby ratować Żydów przed zagładą ze strony Niemców a przemoc wobec nich i wydawanie ich Niemcom było karane śmiercią. Poza tym na liście Sprawiedliwych wśród Narodów Świata nadal najwięcej jest Polaków, którzy byli gotowi zaryzykować życie własne a nawet całej swojej rodziny ratując prześladowanego CZŁOWIEKA – Żyda.
Poza tym wygląda na to, że służby i instytucje poszczególnych państw będą wykonywać dodatkową pracę na rzecz takiej grupy specjalnego traktowania. Kto za to będzie płacił? Zależy gdzie – w Polsce, Polacy oczywiście, w Unii państwa członkowskie, czyli m. in. także Polacy. Jest to sytuacja co najmniej ryzykowna zwłaszcza, że linia propagandowa edukacji na temat historycznego zdarzenia jakim był Holokaust ma być linią owej grupy specjalnej. Dlaczego ryzykowna? Z takiego powodu, że nie wiadomo (tzn. przyjmijmy, że nie) jaki będzie stosunek do faktów, które będą ukazywać ciemną stronę obywateli żydowskiego pochodzenia zamieszkałych na terenach dzisiejszej UE (a docelowo na świecie). Naturalną konsekwencją wprowadzenia takich postanowień musi być negowanie faktów niezgodnych z jedynie słuszną linią propagandową narzuconą z zewnątrz, trywializowanie ich, bądź jawna lub mniej cenzura niektórych obszarów, co może np. uniemożliwić przeprowadzanie badań naukowych w tych obszarach. Mieliśmy już z tym do czynienia czyż nie? A może być gorzej.
Mamy potencjalnie płacić za to, aby nie móc właściwie zbadać niektórych wydarzeń z naszej historii wymagających wyjaśnienia, bo ich wyniki mogą zaburzać linię propagandową narzuconą przez jakąś uprzywilejowaną grupę ludzi?
Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość.
George Orwell
Czy w przyszłości mówienie o
- napadach żydowskich band na ludność cywilną w czasie wojny,
- witaniu chlebem i solą Sowietów i (nawet) Niemców we wrześniu 1939 r.,
- działalności Żydów na rzecz sowietyzacji Polski w latach 1939-41, aż wreszcie o
- instalacji komunizmu w Polsce i
- towarzyszącej temu eksterminacji polskich patriotów przez Żydów w służbie sowieckiego systemu
będzie możliwe nie narażając się na kary np. z tytułu wspomnianej „antysemickiej mowy nienawiści”? Czas pokaże, ale powinniśmy być ostrożni. Póki co media głównego nurtu raczej nie informują o zapędach różnych organizacji (nie tylko ze środowisk żydowskich), które mogą wywrzeć negatywny wpływ na Polskę i Polaków w przyszłości i nie zanosi się, że zaczną.
Szacuje się, że na terenach Polski w czasie II Wojny Światowej zginęło jakieś 3,2 mln Żydów (właściwie Polaków żydowskiego pochodzenia) – to dużo i rzeczywiście nikt nie będzie tu umniejszał cierpienia jakiego wówczas doświadczyły te osoby, ale liczba ofiar wśród Polaków ogólnie to 6 mln a to oznacza, że drugie tyle ofiar to byli Polacy nie-żydowskiego pochodzenia, czyli skala zbrodni dokonanej przez Niemców na Polakach w wymienionym podziale jest porównywalna. My, Polacy, nie możemy się doczekać podjęcia realnych działań mających na celu uzyskanie reperacji wojennych od Niemiec i Rosji, ale nie ma czemu się dziwić ponieważ od 1939 roku jesteśmy pod ciągłą okupacją, okradani przez „elity” (dzisiaj już pookrągłostołowe) o marksistowskiej mentalności i bandyckim posowieckim przysposobieniu. Niestety duży wkład na ten stan rzeczy wniosły elity pochodzenia żydowskiego o czym także nie wolno nam zapomnieć – to są fakty historyczne.
Jeszcze jedna kwestia. Walka z antysemityzmem definiowanych jako nienawiść do Żydów konkretnie, pasuje mi do postawy szowinistycznej, wg definicji Słownika Języka Polskiego jest to także:
Skrajny nacjonalizm wyrażający się w bezkrytycznym stosunku do własnego narodu oraz w pogardzie i nienawiści do innych narodów.
Szowinizm – wg Słownika Języka Polskiego
Takim był np. niemiecki nazizm.
Mam wrażenie, że dzisiaj Żydzi (niektóre środowiska, a nie ogół jako taki) usiłują wmówić światu, że wszyscy chcą ich wręcz zabić i wygląda na to, że na wszelki wypadek starają się żeby ewentualne zadośćuczynienia szły płatne z góry. Dlaczego to robią? – bo ich na to stać, a na naszym podwórku antypolskie siły nieustannie działają, aby w kieszeniach Polaków było jak najmniej pieniędzy.
Dla mnie osobiście tego typu deklaracje nie mają przyczynić się do ustania problemu, który jest owych tematem, ale są pretekstem do tworzenia państwowego (a nawet międzypaństwowego) zaawansowanego i wszechstronnego aparatu ucisku, który w każdej chwili będzie mógł zostać wykorzystany przeciwko własnym obywatelom przez totalitarną władzę przyszłości, której dzięki niemu właśnie łatwiej będzie się zainstalować na danym terenie.
Nie czarujmy się – nikt nie lubi kiedy ktoś stawia się ponad innymi, nawet w kręgach znajomych, więc problem nie zniknie. Paliwo do jego podsycania dają chociażby tego typu dokumenty, gdyż ewidentnie pewna grupa ludzi domaga się lepszej ochrony od wszystkich państw niż mogą uzyskać przeciętni obywatele, a ryzyko wykorzystania stworzonych narzędzi przeciwko własnym obywatelom w przyszłości jest duże.
Drodzy Żydzi
Polacy już zapłacili w czasie II wojny światowej własną krwią próbując ratować Waszych rodaków, ale także udzielili Wam schronienia otwierając bramy naszego domu – Polski, gdy inni Was przepędzali. Wasze działania objawiające się w takich deklaracjach czy innych dokumentach państwowych nie służą budowaniu dobrych stosunków z Polakami (rządu celowo nie wymieniam, bo ten co chwila pokazuje, że obowiązków polskich nie ma – jak poprzednicy zresztą), jako narodem, który bardzo dobrze zna znaczenie wolności i jej cenę, a wręcz mogą w przyszłości przyczynić się do tego, że żaden z nas nie zechce się znaleźć na drugiej liście „Sprawiedliwych” z powodu Waszego stosunku nie tylko do nas – Polaków, ale do ogółu nie-Żydów.
Dziękujemy jednak, że dajecie przykład „jak zwyciężać mamy” w walce o dobre imię własnego narodu. Naprawdę dajecie radę i wypada to pochwalić. Jestem pewny, że przyszłe prawdziwie polskie, patriotyczne elity będą czerpać garściami z Waszych doświadczeń w tego typu walce i świat wreszcie zacznie się z nami – Polakami – liczyć.
PS. Tak się składa, że dzisiaj istnieje inna grupa ludzi, którzy bardziej cierpią z powodu różnego rodzaju prześladowań, dyskryminacji, a nawet oddają życie za wiarę codziennie a zwą się CHRZEŚCIJANAMI. Wygląda na to, że ich los np. w komunistycznych Chinach czy krajach ogólnie określanych jako „trzeciego świata” pogarsza się z dnia na dzień, a jednak Unia Europejska nie tworzy dokumentów instruujących o sposobach walki z nienawiścią w stosunku do nich, specjalnych instytucji czy kodeksu dobrych praktyk, aby nie dochodziło do takich incydentów, mimo że nawet na jej terenie miały miejsce śmiertelne zamachy na księży czy podpalenia budynków sakralnych włączając katedrę Notre-Dame. Mam wrażenie, że reakcje na informacje o prześladowaniach chrześcijan kończą się komunikatami z poziomu „W tym dniu wszyscy jesteśmy…”. Realnych działań nie widać.
nie słyszałem dotąd publicznej, czyjejkolwiek, wypowiedzi ” dziś wszyscy jesteśmy chrześcijanami „, np. od 2011, czyli wojna w Syrii, ale może coś przeoczyłem…
a jeśli chodzi o termin holokaust, to brzmienie prawidłowe i zgodne z prawem – „niemieckie zbrodnie ludobójstwa popełnione na osobach pochodzenia żydowskiego
w czasie II wojny światowej” , a nie holokaust…
termin holokaust nie jest terminem prawnym…
A jednak używają słowa „holocaust” w deklaracji. Widać takie dokumenty niewiele wspólnego mają z praworządnością. Pozdrawiam.