Ostatnimi laty sporo wspomina się o tzw. „wartościach europejskich”, bez sprecyzowania co to konkretnie znaczy. Nie jest tajemnicą, że cywilizacja europejska została utworzona na wartościach chrześcijańskich, ale o Unii Europejskiej nie można tego powiedzieć, o czym więcej w dalszej części.
Ideologia w miejscu gospodarki
Początki dzisiejszej Unii Europejskiej miały związek z międzypaństwową współpracą gospodarczą, co ułatwiało odbudowę w powojennej Europie XX wieku. Na mocy traktatu paryskiego podpisanego 18 kwietnia 1951 roku przez Belgię, Francję, Holandię, Luksemburg, RFN oraz Włochy powołana do życia została Wspólnota Węgla i Stali i funkcjonowała do roku 2002.
Celem Wspólnoty i jej organów było wspieranie rozwoju gospodarczego, zwiększanie zatrudnienia i wzrost standardów życiowych w państwach członkowskich poprzez tworzenie i regulowanie wspólnego rynku dotyczącego węgla, stali oraz żelaza.
Kilka lat później powstała Europejska Wspólnota Gospodarcza powołana do życia 1 stycznia 1958 na mocy traktatów rzymskich, która to jest bezpośrednim przodkiem dzisiejszej Unii Europejskiej, choć sama EWG trwała także równolegle z UE (do 2009 roku).
W 1992 roku na mocy traktatu z Maastricht zmieniono nazwę EWG na Wspólnota Europejska. Ten zabieg miał być rzekomo wyrazem pragnienia państw narodowych, by rozszerzyć współpracę na obszary inne niż tylko gospodarka i się zaczęło.
Traktat ten zakładał między innymi prowadzenie wspólnej polityki zagranicznej, wspólnej waluty (euro), prowadzenie wspólnej polityki bezpieczeństwa, ustanowienie obywatelstwa UE, rozwój współpracy w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości, a więc wprowadzone zostały elementy posiadane przez suwerenne państwa z taką różnicą, że UE była tworem ponadnarodowym, uzurpującym sobie prawa do ingerencji w decyzje państw członkowskich w tych materiach, ale to nie koniec.
Państwa członkowskie przyjęły Traktat z Lizbony zmieniający obowiązujący wcześniej Traktat o Unii Europejskiej i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską i 1 grudnia powstało państwo Unia Europejska.
Oczywistym skutkiem był wzrost wydatków na unijną biurokrację, jak i ogólne wydatki UE. Powiększa się skład Parlamentu Europejskiego – z 736 do 754 europosłów (ilość polskich europosłów zwiększa się z 50 do 51), ale na tym się nie kończy…
Traktat lizboński określa, że kompetencje w zakresie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa oraz realizacji celów Unii przechodzą na wyłączność UE. Zaczęto wyraźnie mówić o utworzeniu armii europejskiej, co nie miało uzasadnienia gdy nie istniała wspólna polityka zagraniczna. Poza tym urzędnicy zamierzają także wprowadzić system podatkowy wprowadzający wpływy do kasy unijnej, likwidując kontrolę nad narodowymi systemami podatkowymi.
Administracja unijna dąży do likwidacji suwerennych państw narodowych na rzecz jej federalizacji. Jest to proces instytucjonalny, w którym Unia Europejska (UE) przekształca się z konfederacji (unii suwerennych państw) w federację (jedno państwo federalne z rządem centralnym, składające się z częściowo autonomicznych państw związkowych).
Potwierdza to m. in. sama Angela Merkel, która bez wątpienia jest grubą rybą wśród unijnych elit:
Angela Merkel – kanclerz Niemiec
Czy też bardziej wprost:
Państwa narodowe powinny być obecnie gotowe do oddania suwerenności.
Angela Merkel – kanclerz Niemiec; podczas debaty w Berlinie w 2018 roku
Czy w związku z tym podpisanie traktatu lizbońskiego było w ogóle zgodne z polską konstytucją?
To nie przypadek
W polityce nie ma przypadków. Działania eurokratów ku likwidacji państw narodowych są jawne, chociaż najwyraźniej obywatele państw członkowskich nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji, w której się znajdujemy.
Na budynku Parlamentu Europejskiego widnieje nazwisko człowieka, o którym obywatele nic nie wiedzą – Altiero Spinelli. Czy w szkole uczą młodych ludzi na lekcjach a’la WOS czy historii kim jest osoba tak ważna w UE, że na jednym z głównych budynków administracji widnieje jego nazwisko?
Niedługo po referendum w Wielkiej Brytanii, w którym to obywatele zdecydowali o BREXIT miało miejsce spotkanie trzech unijnych przywódców: Angeli Merkel (kanclerz Niemiec), Matteo Renzi (ówczesny premier Włoch), Fransois Hollande (ówczesny prezydent Francji). Spotkanie odbyło się w 30 rocznicę śmierci Altiero Spienelliego na niewielkiej wyspie Ventotene. Miejsce to nie było przypadkowe. W 1941 roku przebywał tam Altiero Spinelli odsiadując wyrok, skazany przez ówczesny faszystowski rząd Włoch za działalność komunistyczną. Tam także znajduje się jego grób, pod który także udała się wówczas owa unijna delegacja.
Dowiedzmy się zatem dlaczego Altiero Spinelli jest tak ważną postacią dla unijnych elit…
Altiero Spinelli (1907-1986)
Włoski polityk komunistyczny, który już jako nastolatek wstąpił do Włoskiej Partii Komunistycznej. Po delegalizacji włoskiej opozycji w 1927 roku został aresztowany i kolejne 10 lat spędził w więzieniu.
Został usunięty z partii komunistycznej za krytykę stalinizmu (bolszewizm), wspieranie trockizmu – czyli opowiadanie się za komunizmem internacjonalistycznym (międzynarodowym).
Manifest z Ventotene
W więzieniu na wyspie wspólnie z Ernesto Rossim napisał „Manifest na rzecz Europy wolnej i zjednoczonej” tzw. manifest z Ventotene, który stał się jednym z dokumentów IDEOWYCH integracji europejskiej.
Był to projekt zjednoczonej Europy antykapitalistycznej (czyt. socjalistycznej) sformułowany jeszcze w rewolucyjnym języku marksistowskim.
W skrócie Manifest z Ventotene nawoływał do wykorzystania powojennego chaosu do wprowadzenia przygotowanej wcześniej konstytucji, w oparciu o którą powinno zostać utworzone jedno superpaństwo europejskie, zanim w nowej sytuacji odnajdą się państwa narodowe. Utworzenie owego superpaństwa miało być oczywiście związane z utworzeniem „instytucji i środków” zdolnych do zapewnienia działania nowotworu, czyli: policja, armia, służba bezpieczeństwa i cenzura, które jeżeli zajdzie taka potrzeba zdolne by były do tłumienia siłą dążeń niepodległościowych narodów.
1 marca 2017 roku szef Komisji Europejskiej – Jean-Claude Juncker zaprezentował europosłom „białą księgę„, w której to zawarto 5 wizji zmian oraz ułożenia sobie współpracy w gronie 27 państw – bez Wielkiej Brytanii, jako wkład KE w przygotowania do 60 rocznicy podpisania Traktatów Rzymskich z 1957 roku.
Jean-Claude Juncker
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w owym oficjalnym dokumencie unijne elity przywołały właśnie Manifest z Ventotene. W jej wprowadzeniu możemy przeczytać:
W samym ideowym testamencie Spinellego, na który wówczas powołała się KE możemy znaleźć takie ciekawostki jak:
Aby odpowiedzieć na nasze potrzeby, europejska rewolucja musi być socjalistyczna. To znaczy, mieć za cel wyzwolenie klasy robotniczej i stworzenie dla niej bardziej humanitarnych warunków życia.
Manifest z Ventotene
Trockistowcy wyzwoliciele klasy robotniczej chcą ratować świat zakuwając go w kajdany socjalizmu.
Prywatna własność ma być likwidowana, ograniczana, korygowana albo rozszerzana w zależności od sytuacji, nie zaś dogmatycznie, dla zasady.
Manifest z Ventotene
Mądrość etapu komunistycznej rewolucji ma decydować o stanie posiadania obywateli. Komunizm bolszewicki nie przewidywał własności prywatnej w ogóle. Komuniści pokroju Spinellego w swojej łaskawości będą decydować jaka część własności może pozostać w rękach prywatnych. Ograniczenia będą szły za odpowiednimi pretekstami ku legalizacji takiego procederu, a możemy być pewni, że będą to wzniosłe, chwytające za serce hasła.
Pierwszym zadaniem, bez rozwiązania którego wszelki postęp będzie tylko złudzeniem, jest ostateczne zlikwidowanie granic dzielących Europę na suwerenne państwa.
Manifest z Ventotene
Podstawą suwerennych państw są wspólnoty narodowe, ostateczną likwidację suwerennych państw umożliwi tylko likwidacja wspólnot narodowych. Mieliśmy już przykład działań prowadzących do tego, gdy w granice UE masowo przyjmowano imigrantów z krajów afrykańskich, zwanych wówczas dla złagodzenia nastrojów społecznych „uchodźcami” (nie zważając na kwestie bezpieczeństwa związane z możliwością przeniknięcia wojowników ISIS, co zaowowocało zamachami w Europie) i propagowania idei „multi-kulti” wśród krajów członkowskich. Polska w 2017 roku przyjęła najwięcej imigrantów spośród krajów UE, ale u nas dotyczyło to głównie Ukraińców.
Ma tego wszystkiego dopilnować kadra, która europejską rewolucję uczyniła głównym celem swojego życia, czyli elity złożone z fanatyków opętanych ideą socjalistycznej integracji, której owocem będzie superpaństwo – eurokołchoz. Słowo „super” nie jest zbyt szczęśliwe w tym zestawieniu, gdyż kojarzy się raczej z czymś pozytywnym a nie zanosi się na to.
Czy wstąpilibyśmy do Unii Europejskiej widząc na gmachu Parlamentu nazwisko Lenina czy Stalina?
Wiemy także, że komuniści nie poprzestaną na jednym superpaństwie socjalistycznym jako jednym z wielu na mapie świata. Elity zarażone tą ideą są w każdym państwie i od lat dążą do utworzenia kołchozu, który ogarnie cały świat. Świadczą o tym liczne organizacje mające charakter ponadnarodowy, które mają dbać o obywateli świata, np. ONZ, WHO czy Gawi. Są one utrzymywane zarówno przez rządy państw narodowych, ale i ludzi z sektora prywatnego. Wprowadzają wątpliwe prawa, albo lobbują za takimi pośrednio lub bezpośrednio w parlamentach suwerennych państw.
Kto nas w to wplątał?
Traktat Akcesyjny podpisano już w roku 2003 (16 kwietnia). W imieniu Polaków uczynił to prezydent z nadania komunistów – Aleksander Kwaśniewki, który już w 1977 roku (mając 23 lata) wstąpił do PZPR a w 1989 roku był uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu, czyli aktywnie wspierał działania na rzecz oszustwa na ogromną skalę jakie w tamtym czasie zostało dokonane na Polakach, wmawiając nam, że oto narodziła się wolna Polska.
W akcie tym towarzyszył mu ówczesny premier – Leszek Miller. Również postać związana z PZPR, czyli kolejny komunista będący drugą najważniejszą osobą w państwie na tym stanowisku, po 14 latach rzekomo wolnej Polski.
Trzecią osobą wplątującą Polaków w Европейский Союз (Yevropeyskiy Soyuz) był Marek Borowski – wówczas Marszałek Sejmu i trzecia osoba w państwie mająca korzenie polityczne w PZPR.
Pod traktatem akcesyjnym podpisy złożyli także ministrowie: Włodzimierz Cimoszewicz (ówczesny minister spraw zagranicznych z przeszłością w PZPR, do której wstąpił w 1971 roku) oraz Danuta Hübner również mająca związek z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą.
Czy byłoby możliwe, że po 16 latach od wyzwolenia Polski z rąk komunistów najważniejszymi osobami w państwie były osoby ściśle związane z poprzednim systemem, gdyby wyzwolenie rzeczywiście miało miejsce?
Komuniści polscy służący w czasach PRL wrogiemu Polsce ZSRR, ratując się z tego tonącego statku, podjęli współpracę z elitami europejskimi w celu oddania się na służbę nowej klasie politycznej, mającej większe ambicje i możliwości.
Kłamstwo okrągłego stołu o wolnej Polsce zaślepiło obywateli i uśpiło ich czujność, co pozwoliło na przejście suchą nogą polskich komunistów spod zarządu Związku Radzieckiego, do zarządu elit eurokołchozu.
Zapewne jednym z dowodów na lojalność wobec nowej klasy politycznej była złodziejska prywatyzacja przeprowadzona wg. planu Balcerowicza, która umożliwiła kradzież majątku wypracowanego przez pokolenia Polaków oraz wywózkę maszyn z państwowych zakładów za granice kraju.
W latach 90-tych komuniści zrobili z Polaków „dziadów Europy”, którzy pragnęli poprawy warunków bytowych a wstąpienie do UE i wizja otwarcia rynków na pracowników ze wschodu ułatwiła Polakom decyzję oddania głosu na TAK dla unii w referendum akcesyjnym…
„Europejczycy”
Przed referendum akcesyjnym do UE bombardowano nas informacjami o zaletach bycia we Wspólnocie – ostrzegali nieliczni. Główny nurt medialny był zachwycony. Wołano, że zostaniemy Europejczykami – jakby Polska nie leżała w Europie.
Jestem przekonany, że na skutek medialnego urobienia Polaków w tamtym czasie głosowaliśmy za wstąpieniem do Unii Europejskiej mając w głowie:
- swobodę podróżowania po krajach UE bez posiadania paszportu (wystarczyło przecież samo rozszerzenie strefy Schengen)
- większą swobodę handlu – ułatwiony przepływ towarów i usług (zagraniczni przedsiębiorcy rzeczywiście mają u nas łatwiej)
- łatwiejszy dostęp do pracy za granicą
- dotacje (to tylko świadczy o biedzie w kraju nas Wisłą)
Polacy wówczas nie znali osoby Spinellego, ani jego ideologicznego testamentu. Nawet dzisiaj niewiele mówi się o tym, że fundamentem integracji europejskiej jest komunistyczny manifest z 1941 roku.
Zostaliśmy oszukani!
Czy głosowalibyśmy za wstąpieniem do wspólnoty wiedząc, jako społeczeństwo, że jednym z jej celów na drodze wprowadzania postępu w Unii Europejskiej jest likwidacja państw narodowych takich jak Polska?
Sprzedaliśmy niepodległość za dotacje, na które kasa i tak pochodzi z naszej kieszeni. Za to system obsługiwany jest przez rzesze urzędników nikomu do szczęścia niepotrzebnych, ale to m. in. na ich wynagrodzenia przeznaczane są pieniądze z naszej składki członkowskiej. Czy kiedyś poznamy prawdziwy bilans zysków i strat?
Patrioci oddający życie w walce o wolność i niepodległość Polski w grobach się przewracają widząc, co zrobiły kolejne pokolenia rodaków urobione komunistyczną propagandą. WSTYD!
Wyciągnijmy z tego wnioski na przyszłość, bo „Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. Gdyby UE była dla nas czymś dobrym nie musieliby nas okłamywać. Pamiętajmy kto jest ojcem kłamców i nie dajmy się zwodzić:
Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.
Ew. Jana 8:44; Biblia Tysiąclecia
Interesujmy się polityką!
BARDZIEJ!
Ciekawe linki:
Biała księga w sprawie przyszłości Europy
Manifest z Ventotene (1941)
Grupa Spinelli
Polska w Unii Europejskiej
Zobacz także
Wywiad ze sztuczną inteligencją
Straceni dla nieba…
Berezwecz – kolejny Katyń