Wyroki przeciw Polskiemu Państwu Podziemnemu

21 czerwca 1945 roku, sąd w Moskwie ogłosił wyrok w sprawie uprowadzonych przez NKWD przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. W sfingowanym procesie skazano ich za działania przeciwko Związkowi Sowieckiemu i współpracę z Niemcami. Wśród skazanych był ostatni dowódca Armii Krajowej generał Leopold Okulicki.

W taki sposób generał Nikołaj Afanasjew, generalny prokurator wojskowy Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, oskarżał szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego podczas procesu w Moskwie w czerwcu 1945 roku:

To organizatorzy zabójstw i dywersji, spiskowcy, oszczercy i prowokatorzy, którzy kierowali akcją terrorystyczną przeciwko oficerom i żołnierzom Armii Czerwonej

Gen. Nikołaj Afanasjew

Polskich przywódców, których NKWD podstępnie aresztowało 27 i 28 marca. Polacy przybyli do Pruszkowa na zaproszenie sowieckich dowódców, gdzie mieli omówić realizację ustaleń konferencji jałtańskiej i normalizację stosunków między Armią Krajową a Armią Czerwoną.

Wśród zatrzymanych byli:

  • gen. Leopold Okulicki ostatni dowódca AK,
  • Jan Stanisław Jankowski wicepremier i Delegat Rządu na Kraj,
  • Kazimierz Pużak przewodniczący podziemnego parlamentu zwanego Radą Jedności Narodowej,
  • Aleksander Zwierzyński, zastępca Kazimierza Pużaka.

Sowieci aresztowali także kilku przedstawicieli głównych ugrupowań politycznych, m.in.:

  • Kazimierza Bagińskiego, Adama Bienia i Stanisława Mierzwę ze Stronnictwa Ludowego;
  • Stanisława Jasiukowicza, Kazimierza Kobylańskiego i Zbigniewa Stypułkowskiego ze Stronnictwa Narodowego;
  • Józefa Chacińskiego i Stanisława Urbańskiego ze Stronnictwa Pracy;
  • Eugeniusza Czarnowskiego i Stanisława Michałowskiego ze Zjednoczenia Demokratycznego
  • Antoniego Pajdaka z Polskiej Partii Socjalistycznej.
  • Zatrzymano również tłumacza Józefa Stemlera-Dąbskiego.

Wszyscy zostali przewiezieni do Moskwy i osadzeni w więzieniu na Łubiance, gdzie przez kilka miesięcy poddawano ich uciążliwym i wyczerpującym przesłuchaniom. 18 czerwca Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego rozpoczęło proces pokazowy, któremu przewodniczył gen. Wasilij Ulrych, prokurator znany z procesów politycznych lat 30. XX wieku.

Polskim przywódcom na podstawie fałszywych dowodów zarzucono:

  • działania przeciwko Armii Czerwonej i Związkowi Sowieckiemu,
  • działalność terrorystyczno-dywersyjną i szpiegowską oraz współpracę z Niemcami przeciwko ZSRS,
  • kierowali akcjami wywrotowymi przeciwko Armii Czerwonej i ZSRS,
  • dokonywanie aktów terroru w stosunku do oficerów i żołnierzy Armii Czerwonej,
  • organizowanie zamachów dywersyjnych i napadów podziemnych oddziałów zbrojnych
  • uprawianie wrogiej propagandy wobec ZSRS i Armii Czerwonej.

Ponadto prokurator gen. mjr Nikołaj Afanasjew oskarżył gen. bryg. Leopolda Okulickiego, ps. „Niedźwiadek” ostatniego komendanta głównego Armii Krajowej, Jana Stanisława Jankowskiego wicepremiera w rządzie RP na uchodźstwie, Adama Bienia pierwszego zastępcę wicepremiera oraz Stanisława Jasiukowicza jednego z trzech zastępców Delegata Rządu na Kraj, o to, że byli organizatorami i kierownikami polskiej organizacji podziemnej na tyłach Armii Czerwonej na terytorium zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy, na Litwie i w Polsce.

Pozostałym 12 oskarżonym zarzucono, że brali udział w akcjach polskich organizacji podziemnych na terytorium Polski. Prokurator Afanasjew wyliczył, że na skutek działalności terrorystycznej oddziałów AK od 28 lipca do 31 grudnia 1944 roku zabitych zostało 277, a ciężko rannych 94 żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, od 1 stycznia do 30 maja 1945 roku zaś zabito 314 i ciężko raniono 125 osób.

Prokuratorzy Nikołaj Afanasjew i Roman Rudienko przedstawili tylko jeden dowód na współpracę oskarżonych z Niemcami. Był nim list gen. Okulickiego do dowódcy Obszaru Zachodniego NIE ppłk. Szczurka-Cergowskiego, ps. „Sławbor”. Generał, spekulując o powojennym układzie sił, dopuszczał możliwość wojny państw zachodnich, w tym Niemiec oraz Polski z ZSRS. Poza tym jednym śladem, rzekomo świadczącym o współpracy z Niemcami, większości zarzutów prokuratorzy nie poparli wiarygodnymi dowodami. Natomiast wszyscy oskarżeni, oprócz Zbigniewa Stypułkowskiego, polityka Stronnictwa Narodowego, przyznali się do niektórych działań, np. do utrzymywania łączności i wywiadu. Co dziwne, wszystkich oskarżono o wrogą działalność wojskową NIE, choć poza komendantem głównym tej organizacji, gen. Okulickim, wiedziała o niej tylko część oskarżonych.

Trzeciego dnia procesu dano czas oskarżonym na wygłoszenie oświadczeń. Obserwatorzy czekali zwłaszcza na wystąpienie gen. Okulickiego.

Zdaniem Normana Daviesa jego mowa „z pewnością była najodważniejszym wystąpieniem w całej niechlubnej historii stalinowskich fałszywych procesów”.

W książce „Powstanie ’44” Davies przytoczył takie stwierdzenia generała:

Polskie podziemie posiada znaczny kapitał, zdobyty w walce z Niemcami (…) Oskarżenie o współpracę z Niemcami jest gorsze niż pozbawienie kapitału, to pozbawienie honoru. Ale, Panie Prokuratorze, takie poważne oskarżenie, to oskarżenie narodu, wyraźne oskarżenie 300 000 żołnierzy «Armii Krajowej», oskarżenie polskiego narodu o to, że polski naród brał udział w podziemnej walce.

Gen. Leopold Okulicki

W swoim oświadczeniu Okulicki podkreślił również, że polski rząd na uchodźstwie jest „prawowity”. Wyjaśnił też, że wbrew twierdzeniom sądu, on sam nie jest ani właścicielem ziemskim, ani sługusem sanacyjnego reżimu. Wyznał, że jest „synem chłopa” i „przeciwnikiem sanacji”. Okulicki odniósł się również do Powstania Warszawskiego. Podkreślił, że „nie było aktem politycznego awanturnictwa”, że było konieczne i bohaterskie.

Swoje wystąpienie generał zakończył słowami o wrogości i nieufności:

Wrogości do Związku Radzieckiego w Polsce nie ma, szereg ludzi odczuwa nieufność, ale nie ma w nich wrogości. A to jest wielka różnica. A ponieważ wrogości nie ma, a jest tylko nieufność, więc jeżeli ta nieufność zostanie usunięta, nastąpi szczera i długotrwała przyjaźń.

Gen. Leopold Okulicki

Generał jednak nie zdawał sobie sprawy, że oznaki tej „przyjaźni” już trzy dni po procesie zademonstrują na Kremlu Stalin i delegaci z Polski, którzy w Moskwie zaakceptowali skład Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Wśród tych, którzy uczestniczyli w przyjęciu wydanym przez Stalina, był m.in. Władysław Gomułka, marszałek Polski Michał Rola-Żymierski, niedoszły marszałek Marian Spychalski i premier rządu RP na uchodźstwie w latach 1943–44, Stanisław Mikołajczyk. Na Kremlu w tym towarzystwie znaleźli się również ambasadorowie Wielkiej Brytanii i USA.

Ambasador Wielkiej Brytanii w Moskwie, sir Archibald Clark Kerr, po procesie szesnastu sporządził ze swoimi współpracownikami jego analizę. Następnie przesłał ją do członków brytyjskiego gabinetu. Długi elaborat tak skomentował Norman Davies:

Jak przystało na «mandaryna», opinia Clarka Kerra była cudownie wyważona. Z jednej strony, w ciepłych słowach wyrażał podziw dla «odwagi, godności i uczciwości zamierzeń znacznej większości Polaków» , «było jasne, że nie byli faszystowskimi reakcjonistami ani też obszarnikami, ale dobrymi demokratami i patriotami». Szczególnie gorliwie wychwalał «odwagę i nieustępliwość» «Niedźwiadka». Z drugiej strony, nawet nie próbował kwestionować przyjętego bez żadnych dowodów przeświadczenia, że oskarżeni byli winni «działalności antysowieckiej». (…)«Sposób, w jaki Rosjanie traktowali polski ruch podziemny, był błędny od początku do końca. Na szczęście nie osiągnął rozmiarów zbrodni dzięki łagodnym wyrokom».

Norman Davies

Obrona wystąpiła o łagodny wymiar kary. Oskarżeni byli «naiwni». Oskarżyciele trzymali się scenariusza i przyznali obronie rację. Trzech spośród podsądnych należy zwolnić. Innym należy dać łagodne kary. Sędzia przychylił się do wniosku. Jak na sowieckie standardy, wyroki były rzeczywiście łagodne

Norman Davies

A przecież składowi sędziowskiemu przewodniczył gen. pułkownik Wasilij Ulrich, znany z tego, że w 1937 roku był przewodniczącym Sądowego Trybunału Specjalnego Sądu Najwyższego, który także w pokazowym procesie skazał na karę śmierci marszałka Michaiła Tuchaczewskiego oraz siedmiu wysokiej rangi generałów sowieckich.

Nie możecie udowodnić, że nie walczyliśmy z Niemcami przez pięć lat, najlepsi polscy patrioci wzięli udział w tej walce.

Gen. Leopold Okulicki

Jednak prawdziwym celem moskiewskiego procesu było odsunięcie przedstawicieli legalnej polskiej władzy od udziału w tworzeniu odradzającego się kraju.

Zarzuty wobec polskich przywódców miały ich upokorzyć i poniżyć w oczach świata.

dr Łukasz Kamiński, prezes IPN

We wczesnych godzinach rannych, czwartego dnia rozprawy, zamknięto w Moskwie proces szesnastu. 21 czerwca 1945 roku oskarżonym odczytano wyroki. Jak na sowieckie standardy, były one dość łagodne. Gen. Okulickiego skazano na 10 lat więzienia i ciężkich robót, wicepremiera Jankowskiego na osiem. Bień i Jasiukowicz dostali po pięć lat. Pozostali otrzymali kary od 1,5 roku do 4 miesięcy więzienia.

Proces szesnastu był jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego, które nie uznaje sądzenia przywódców państwowych jednego kraju przez sądy innych państw

dr Kamiński, prezes IPN

Mimo „łagodnych wyroków” trzech z szesnastu oskarżonych już nie wróciło z Moskwy do Polski. Moskiewskiego więzienia nie przeżył gen. bryg. Leopold Okulicki, Jan Stanisław Jankowski i Stanisław Jasiukowicz. Generała Okulickiego skazano na 10 lat, ale 24 grudnia 1946 roku został zamordowany. Wicepremier Jankowski miał odsiedzieć w więzieniu osiem lat, ale zmarł 13 marca 1953 roku – prawdopodobnie również go zamordowano. Natomiast Jasiukowicz, jeden z trzech zastępców Delegata Rządu na Kraj, otrzymał wyrok pięciu lat – zmarł 22 października 1946 roku.

Adam Bień – pierwszy zastępca wicepremiera – został skazany na pięć lat. Dzięki staraniom żony Zofii zwolniono go z więzienia w sierpniu 1949 roku. Zmarł 4 marca 1998 roku.

Antoni Pajdak, ps. „Traugutt” – członek Krajowej Rady Ministrów – również miał odsiedzieć pięć lat. Nie przyznał się do winy podczas śledztwa i został skazany w tajnym procesie w listopadzie 1945 roku. W maju 1950 roku zesłano go na Syberię – do Polski wrócił w 1955 roku. Zmarł 20 marca 1988 roku.

Kazimierz Pużak, ps. „Bazyli” – przewodniczący Rady Jedności Narodowej – skazany został na półtora roku. Po amnestii zwolniono go z moskiewskiego więzienia 1 listopada 1945 roku. W 1947 roku został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i w procesie przywódców PPS-WRN skazany na 10 lat. Zmarł 30 kwietnia 1950 roku w więzieniu w Rawiczu.

Kazimierz Bagiński ps. „Biernacki” – działacz ruchu ludowego, członek RJN – skazany na rok. Dzięki amnestii zwolniony 1 listopada 1945 roku. W 1946 roku został ponownie aresztowany i skazany na osiem lat więzienia. W 1947 roku, po amnestii, zwolniony. Kilka miesięcy później wyemigrował do USA. Zmarł 27 lipca 1966 roku w Phoenix.

Aleksander Zwierzyński, ps. „Tokarski” – wiceprzewodniczący Rady Jedności Narodowej i przewodniczący Stronnictwa Narodowego – skazany na osiem miesięcy. Amnestia skróciła mu więzienie do 1 listopada 1945 roku. Zmarł 3 lutego 1958 roku.

Kpt. Eugeniusz Czarnowski, ps. „Lidzki” – prezes Zjednoczenia Demokratycznego, członek Komisji Głównej RJN – skazany na sześć miesięcy. Dzięki amnestii opuścił więzienie 1 listopada 1945 roku. Zmarł 30 grudnia 1947 roku.

.

Na cztery miesiące skazano i zwolniono w sierpniu 1945 roku:

  • Józefa Chacińskiego (prezes Stronnictwa Pracy, członek RJN, zmarł 6 maja 1954 roku),
  • Stanisława Mierzwę (polityk Stronnictwa Ludowego, członek RJN, zmarł 10 października 1985 roku),
  • Zbigniewa Stypułkowskiego, ps. „Sobota” (polityk Stronnictwa Narodowego, członek RJN; w listopadzie 1945 roku emigrował do Wielkiej Brytanii, zmarł 30 marca 1979 roku w Londynie)
  • i Franciszka Urbańskiego (polityk Stronnictwa Pracy, członek RJN, zmarł 7 grudnia 1949 roku).

Uniewinniono natomiast:

  • Stanisława Michałowskiego (polityk Zjednoczenia Demokratycznego, zmarł 30 września 1984 roku),
  • Kazimierza Kobylańskiego, ps. „Inżynier” (polityk Stronnictwa Narodowego, członek RJN, aresztowany przez UB we wrześniu 1945 roku i ponownie w lipcu 1947 roku, skazany na osiem lat więzienia, wyszedł na wolność 24 grudnia 1954 roku, zmarł 11 maja 1978 roku)
  • i Józefa Stemlera, ps. „Jan Dąbski” (tłumacz delegacji, aresztowany w lutym 1955 roku i skazany na karę sześciu lat więzienia, obniżoną przez amnestię do trzech lat, zmarł 9 września 1966 roku).
Udostępnij: