Dyktatura Durni i Durni!

Braciszkowie moi mili.

A cóż to za bogini ta cała demokracja? Nie mam ja dla was dobrych wieści, oj nie mam. Choć z daleka gładyszka się wydaje, to stare i wredne próchno spod tapety wyziera. Mało tego, okrutna to i podła starucha, która leży tak daleko od jakiejkolwiek sprawiedliwości, że już dalej nie można.

Wystarczy tylko spojrzeć trochę wyżej niż czubki własnych butów i co widzimy? O proszę… Żar z nieba niemiłosierny leje się na głowy Ludu. Jednym poprzez przyciemniane szyby klimatyzowanych limuzyn uprzyjemnia podróż na wywczasy, innym znów wydobywa hektolitry potu, podczas zbierania nikomu już niepotrzebnych owoców i warzyw, albo pchaniu paletopojemników w fabryce kiełbasy wyborczej. Więc niby demokratycznie świeci dla wszystkich, a jednak tylko nieliczni się nie pocą. A czy demokratyczne jest, że jeden rodzi się bogatym, drugi biednym, albo mądrym, a inny głupcem? A o tym, że można było się murzynem urodzić zamiast białasem, to wspominać nawet nie trzeba, bo każdy wie, że murzyńskość to nie jest mile widziana, nawet wśród najbardziej postępowych z postępowych, co to zawsze wiedzą jak i komu trzeba łaskę zrobić…

Tak więc przyjąć należy z pokorą, że świat zupełnie do demokracji stworzony nie został, a nawet, że został stworzony absolutnie niedemokratycznie i to z wielką i zamierzoną premedytacją! Każde więc demokratyczne wyrównywanie szans zarówno, w głosowaniach, podejmowaniu decyzji, dawaniu lub zabieraniu głosem ludu, jest złamaniem praw natury, naturalnego porządku rzeczy, gdzie głupimi rządzą mądrzy, a nie odwrotnie. I nie pomoże tu żadne zaklinanie rzeczywistości. Dureń w każdym systemie pozostanie durniem, tym większym im częściej będzie na głosowania latał, swoim durnym jestestwem legitymizując draństwo i postępujące sku****nie systemu.

A system, Liberté-Égalité-Fraternité, odkąd został przez chłoptysiów z kielnią i węgielnicą w ręku obmyślony sku*wia się coraz bardziej i coraz więcej żąda nie tylko złota, ale z lubością chłepcze krew, tysięcy, milionów niewinnych. Gilotyny, karabiny, bomby, drony i rakiety… wszystkie te zabawki utrwalały i utrwalają demokrację, by dalej durnie mogli wybierać, to co zawczasu im więksi durnie i kanalie do wyboru przygotowali…

Ech Braciszkowie, nie wygląda to jak widzicie najlepiej, tym bardziej, że ta demokracja kosztuje dużo więcej niż tysiąc rozpasanych bizantyjskich cesarzy, a każdy z dworem i nałożnicami. Co więcej koszta ciągle rosną i rosną… Hmmm cóż więc począć? A nie wybierać!!! Wybrać raz dożywotnio na stolec, a co… Niech ma. Niech sobie będzie posłem, albo i wójtem, a nawet sołtysem… Ale wprowadzić takie prawo, takie proste i jasne, ale takie twarde, że tylko kryształowo czysty człowiek rok na urzędzie przeżyje. Tanio wyjdzie! Bardzo tanio i myślę, że znacznie mądrzej…

piotruchg, 1 sierpnia 2014 r.

Udostępnij: