Jak przerżnąć wojnę, której nie ma?

Braciszkowie moi mili!

Najwyższy czas postawić pytanie, którego nikt nie ma śmiałości zadać… Jak bardzo przegrywamy tę Wojnę? Wojnę, której nie ma, a w której tracimy czołgi, karabiny i miliardy, a za chwilę państwo i ludzi…

A skoro zadaliśmy to kardynalne pytanie to odpowiedzmy na nie szczerze! Wojnę, której nie ma… Przegrywamy totalnie! Na każdym możliwym froncie! Gospodarczym, Narodowościowym, Moralnym i najgorsze Militarnym! A porażka jest tym straszniejsza, bo ubrana w iście goebelsowską propagandę zwycięstwa totalnego.

Nic nie jest faktem, każda informacja jest zatruta kroplą, lub oceanem kłamstwa w zależności od zadania jakie ma wypełnić i jak bardzo otumanić Lud Prosty. Kłamią wszyscy, tak bardzo, że słowa prawdy nie ujrzysz, ani usłyszysz, ani zobaczysz… Prawdy, która dla Polski jest zaiste straszna…
Postawieni na Zarządców masy upadłościowej, oświeceni światłem ciemności “We The People” kończą projekt Trzeciej RP z przytupem i hukiem, prowadząc Polskę na zatracenie, a Lud Prosty na śmierć. Zjednoczeni w miłości do dawnych Oprawców, w nienawiści do wszystkiego co polskie, Fajno Poliniacy maszerują do pieca historii z którego wyjdą jedynie jako duchy…. nie zostawiając po sobie nawet popiołu, by kiedyś z owych popiołów mieć szansę powstać…

Zawloką do onego gorejącego pieca i nas, którzy widzą, wiedzą i rozumieją ten obłęd, zalepiwszy usta taśmą i związawszy ręce sznurem, by rzucić nas jako mięso armatnie gdzieś tam, na dawnej polskiej ziemi, w której do dziś bez Krzyża leżą nasi Przodkowie. Tam rozwiążą nam ręce i odkleją taśmę z ust, byśmy mogli ile tchu w piersi krzyknąć Sława Ukrainie i zginąć na tej nie naszej wojnie… upokorzeni i pohańbieni.

Tak Braciszowie moi mili! Ratunku już niejakiego nie ma, bo nie ma w tym Narodzie siły, by choć skrzydła motyla unieść, a cóż dopiero z posad ruszyć czyste Zło, które przeżarło tę ziemię na wskroś. Zło bijące pokłony Obcym, wysługujące się Oprawcom, wynoszące na pomniki Zbrodniarzy, depczące Świętą Pamięć Przodków.

Nie wyrzucam Wam onej słabości, bo sam winę noszę w sobie niezmierzoną. Sam patrzę bezczynnie, wyzuty z nadziei, co grzechem jest zaniechania najcięższym… Wiedziałem i widziałem… tylko słów skleciłem ledwie kilka miast wiejadło wziąć w rękę jak onegdaj Przodkowie i pójść i zginąć nawet.

Na mojej wojnie, na naszej Wojnie.

Wojnie o Polskę, której nigdy nie mieliśmy śmiałości, ni odwagi rozpocząć…

piotruchg, 22 maja 2022 r.

Udostępnij: