Kanikuły Czas Ostatni!

Braciszkowie moi mili!

Lud Prosty z torbami skórzanymi importowanymi, plastikowymi walichami, szmacianymi plecakami, lub wypchanymi reklamówkami z dyskontów, ściskając w zębach paszporty szczepionkowe, tudzież wyniki testów na katar, pocierając nosy pcha się po peronach i gejtach, by wyruszyć w świat daleki. Maseczki czyściutkie z filterkami na gębach, mieszają się ze znoszonymi namordnikami pamiętającymi jeszcze drugą, a nawet pierwszą falę. Dłonie zdezynfekowane wielokrotnie, świeżutko po manicure z obrzydzeniem kooegzystują w środkach masowego transportu ze spoconymi łapskami, z wyraźnie podkreśloną czarną kreską linią paznokci… Plebejski pot miesza się z zapachami egzotycznych pachnideł i perfum, a oddechy przesycone przetrawionym wczorajszym piwkiem i karkówką dokonują fuzji z równie niemiło pachnącym porannym zielonym smootie…

Kanikuły czas! Tej upragnionej, dla której Lud Prosty w znacznej części dał sobie grzebać patykami w nosie, albo mózgu, albo DNA, a nawet wstrzyknąć to i owo, by zdobyć upragniony kod QR. Złoty, choć czarno biały klucz, do owej osławionej normalności, ale nie tej starej nienowoczesnej, gdzie można było jechać gdzie się chciało, tylko Normalności przez duże “Ny” w pełni oznakowanej, skanowanej, monitorowanej i zawsze pozostającej pod stałą kontrolą stu dwudziestu agencji rządowych! Czyż taka Normalność, stale będąca przy Obywatelu i dbająca o każdy jego krok nie jawi się lepszą od wcześniejszej?

A nie jest to ostatnie jej słowo! Wszystkie bowiem znaki na niebie i ziemi, połączone z enuncjacjami wielokrotnie wtajemniczonego Prajmministra wsparte fachową wiedzą Profesorów, którzy z niejednego Pfizera i Moderny wygartywali, że fala idzie nowa. Fala jeszcze większa, jeszcze potężniejsza i jeszcze piękniejsza! Taka, że dech zapierać będzie w piersiach. Wszystkim! Zaszczepionym z zachwytu, że gdyby nie szczepionki to pewnie gluty mieliby dłuższe, kaszle mocniejsze, temperatury wyższe, a śmierć cięższą. Niezaszczepionym zaś od ciągłego uciekania przed Milicją Szczepionkową, która Czarnymi Wołgami po siołach jeździć będzie by wyszczepiać buntowników.
Rządowi ze szczęścia, że robota lockdownowa znów się trafia, a to zawsze jest wyśmienita okazja by Ludowi Prostemu, popręg ściągnąć, wędzidło skrócić i kieszenie przetrzepać! Nic jednak nie zaprze tchu tak doskonale jak cudowności i obfitości RZB, czyli rządowych zakupów bezprzetargowych, które Partia dla Ludu Prostego czynić będzie, od ust odejmując sobie a jakże…

Mała Lockdownowa Stabilizacja! Nasz Nowy Normalny Wspaniały Świat! Gdzie wszystko takie nowe, choć jakby dobrze znane, jakby według starodawnych planów czynione, tyle że nie w czarno-białych barwach, a w technicolorze! Nowa Normalność pod rękę z Nowym Ładem, w pełnej rozdzielczości!

Pojechał więc Lud Prosty, by zaraz wrócić, drapiąc bąble po ugryzieniach komarów, klnąc na tłok, kolejki, niesmaczne żarcie i za ciasne gumki kąpielówek, oraz maseczek na twarz… I wróci Lud Prosty i zasiędzie przed ekranami, szykując się do Nowej Fali, w głowie snując plany na następne dawki szczepionki, by po tradycyjnym lockdownie znów wyjechać na Normalne Cudowne Wakacje! Mnie jednak coś mówi, że najbliższy Lockdown może się nie udać, a za nim Wakacje… że to nie Kanikuły czas będzie gorący, a nadchodząca Jesień…
Już gdzieś w oddali Motyl machnął skrzydełkami, a to zawsze zwiastuje czas turbulencji i zmian. Niektórzy nawet wieszczą, że wojny Dobra ze Złem… Ostatecznej wojny o nasze Dusze…

Może i mnie trzeba by pojechać… Na Ostatnią Kanikułę… Tak! Pojadę! Do lasu pojadę… Miejsca dogodnego poszukam! A i Sad Dziadkowy nie zaszkodzi odwiedzić… Zebrać siły i nabrać mocy…


piotruchg, 16 lipca 2021 r.

Udostępnij: