Kantyczka z lotu ptaka

Chciałbym dzisiaj zaprezentować Państwu ważny utwór, o którym sam dowiedziałem się stosunkowo niedawno – aż wstyd się przyznać. Trio Przemysław Gintrowski, Jacek Kaczmarski oraz Zbigniew Łapińskim dali popis na koncercie pod tytułem “Wojna Postu z Karnawałem” w 1992 roku. Tekst piosenki został napisany przez Jacka Kaczmarskiego, muzyka przez Przemysława Gintrowskiego.

Utwór nie napawa optymizmem, ale za to bije prawdą po oczach o tym jak społeczeństwo upada. A jeśli już wiemy co było nie tak to możemy (przynajmniej spróbować) to naprawić. Wkrótce minie 30 lat od koncertu, do którego z którego pochodzi załączone nagranie a przestroga jest ciągle aktualna, gdyż nie udało nam się opuścić równi pochyłej, albo nie chcieliśmy…, bo z górki łatwiej, szybciej?

Z ludu bogobojnego, z którego przed laty wyrastali Rycerze, Husarze, Powstańcy, Elity pragnące żyć po swojemu we własnym kraju staliśmy się próżni i pyszni, a jak mówi stare przysłowie “pycha kroczy przed upadkiem” [Biblia. Księga przysłów 16:18]. Dzisiaj wartości trzymające przy życiu tamte pokolenia stają się ówczesnym obywatelom coraz bardziej obce. Zastępuje je pogoń za pieniądzem/sukcesem, życiem bez problemów “na życzenie” a to niestety destrukcyjnie wpływa na nas pod wieloma względami. Z egoizmu staliśmy się podatni na wrogą propagandę i wszelakie manipulacje. Czy wkrótce oddamy resztki wolności za możliwość życia w klatce – jeśli nie fizycznej to na pewno mentalnej? Co wówczas wymienimy na walutę? Jeżeli nie zawrócimy z drogi, którą podążamy jako obywatele Polski w końcu ją sami sprzedamy.

Gorąco zachęcam do zagłębienia się w tekst utworu i znalezienie chwili na przemyślenia w kontekście jego treści. Nagranie podlinkowane pod tekstem.

“Kantyczka z lotu ptaka”


Patrz mój dobrotliwy Boże
Na swój ulubiony ludek,
Jak wychodzi rano w zboże
Zginać harde karki z trudem.
Patrz, jak schyla się nad pracą,
Jak pokornie klęski znosi
I nie pyta – Po co? Za co?
Czasem o coś Cię poprosi:

Ujmij trochę łaski nieba!
Daj spokoju w zamian, chleba!
Innym udziel swej miłości!
Nam – sprawiedliwości!

Smuć się Chryste Panie w chmurze
Widząc jak się naród bawi,
Znowu chciałby być przedmurzem
I w pogańskiej krwi się pławić.
Dymią kuźnie i warsztaty,
Lecz nie pracą a – skargami,
Że nie taka jak przed laty
Łaska Twoja nad hufcami:

Siły grożą Ci nieczyste
Daj nam wsławić się o Chryste!
Kalwin, Litwin nam ubliża!
Dźwigniem ciężar Krzyża!

Załam ręce Matko Boska;
Upadają obyczaje,
Nie pomogła modłom chłosta
Młodzież w szranki ciała staje.
W nędzy gzi się krew gorąca
Bez sumienia, bez oddechu,
Po czym z własnych trzewi strząsa
Niedojrzały owoc grzechu.

Co zbawienie nam, czy piekło!
Byle życie nie uciekło!
Jeszcze będzie czas umierać!
Żyjmy tu i teraz!

Grzmijcie gniewem Wszyscy Święci!
Handel lud zalewa boży,
Obce kupce i klienci
W złote wabią go obroże.
Liczy chciwy Żyd i Niemiec
Dziś po ile polska czystość?
Kupi dusze, kupi ziemie
I zostawi pośmiewisko…(2x)

Co nam hańba, gdy talary
Mają lepszy kurs od wiary!
Wymienimy na walutę Honor i pokutę! (2x)

Jeden naród, tyle kwestii!
Wszystkich na raz – nie wysłuchasz!
Zadumali się Niebiescy
W imię Ojca, Syna, Ducha…(3x)

Co nam hańba, gdy talary…

Udostępnij: